Poseł Konfederacji Przemysław Wipler zdradził, że w wyborach prezydenckich w rywalizacji „drugoligowej” kibicuje Grzegorzowi Braunowi i Adrianowi Zandbergowi. Przedstawił też rzadko spotykaną teorię na temat wyboru przez Prawo i Sprawiedliwość Karola Nawrockiego jako swojego kandydata.
Swoimi przemyśleniami na temat zbliżających się wyborów prezydenckich Wipler podzielił się w programie „Bez uników” na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia.
Drugoligowa rywalizacja według Wiplera
Nie szczędził krytycznych słów pod adresem Szymona Hołowni, lidera Polski 2050 i obecnego marszałka Sejmu.
– Gorąco kibicuję, żeby Grzegorz Braun minął Szymona Hołownię, chociaż jest naszym oczywistym konkurentem. I żeby go minął również Adrian Zandberg – powiedział polityk Konfederacji.
Zdaniem Wiplera na scenie politycznej wykształcił się podział, w którym pierwsze skrzypce grają Trzaskowski, Nawrocki i Mentzen, a w „drugiej lidze” między sobą biją pozostali kandydaci. Poseł nie ukrywał, że ewentualna porażka Hołowni w tej drugiej grupie byłaby dla niego źródłem satysfakcji.
– Takie małe smaczki też są ważne i dla mnie sytuacja, w której Szymon Hołownia jedzie w tym peletonie drugiej ligi i nie przyjeżdża na metę pierwszy w tym peletonie, też jakąś drobną radość i smaczek da. Bo on zmarnował bardzo wiele nadziei wyborców, których odebrał kilkanaście miesięcy temu nam, czyli Konfederacji – stwierdził Wipler (cytat za: 300polityka.pl).
Nawrocki jako „królik z kapelusza”
Wipler odniósł się również do kandydata Prawa i Sprawiedliwości. – Kim jest Karol Nawrocki? Jest królikiem z kapelusza, tak powiem, no człowiekiem szeroko nieznanym polskiej opinii publicznej i nawet elektorat PiS nie wie, kim jest – ocenił.
Zasugerował również, że wybór Nawrockiego mógł być podyktowany problemami prawnymi, z jakimi borykają się czołowi politycy PiS.
– Nawrocki jest kimś, na kogo z jakichś tam powodów, nie do końca zrozumiałych, postawiło Prawo i Sprawiedliwość, a nie na swoich liderów, pierwszoplanowych polityków, m.in. dlatego, że większość z nich ma albo może mieć poważne problemy z prawem, z uwagi na to, w jaki sposób prowadzili rządzenie – twierdzi polityk.