Strona głównaWiadomościPolitykaProblemy z budżetem dla "świętych krów". Rząd i prezydent w klinczu. W...

Problemy z budżetem dla „świętych krów”. Rząd i prezydent w klinczu. W tle spór o TK

-

- Reklama -

Spór o budżety tzw. świętych krów może doprowadzić do prawnego chaosu. Jeśli prezydent skieruje ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, państwo będzie funkcjonować na podstawie projektu budżetu. Pod znakiem zapytania będzie – jak twierdzi MF – wypłata podwyżek dla budżetówki – informuje Money.pl.

Z informacji Money.pl wynika, że Pałac uspokaja, że pieniądze będą wydawane na podstawie wniesionego do Sejmu projektu, ale resort finansów przestrzega przed wysyłką ustawy do TK, gdyż – jego zdaniem – zastopuje to podwyżki dla budżetówki.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

„Na razie jednak w Kancelarii Prezydenta trwa analiza przedłożonego głowie państwa budżetu. W piątek marszałek Sejmu wysłał go do Andrzeja Dudy do podpisu. Czas na decyzję to tydzień” – wskazuje we wtorek portal.

Europa Suwerennych Narodów

„Zgodnie z konstytucją prezydent ma dwa wyjścia – może ustawę podpisać lub odesłać do Trybunału Konstytucyjnego. Od dawna to drugie nie było tak realne z powodu zmian, jakie zostały dokonane w projekcie, który złożył rząd. Chodzi o budżety tzw. świętych krów, czyli instytucji, które same sobie ustalają budżety, a szczególnie tych, które koalicja wzięła na celownik, jak TK czy IPN. Rząd, składając projekt, nie może ingerować w te propozycje, robi to dopiero parlament” – czytamy. Zaskarżenia ustawy do Trybunału domaga się PiS.

Portal podaje, że „Minister Finansów chciałby mieć kłopot z głowy i podpisaną ustawę, choć nasi rozmówcy w resorcie twierdzą, że niespecjalnie martwią się perspektywą, w której Andrzej Duda kieruje ustawę budżetową do TK, w związku z czym rząd będzie zmuszony działać na bazie projektu ustawy”.

„Nasz rządowy rozmówca zwraca uwagę, że nawet jeśli takim ruchem prezydent zagwarantuje budżety świętych krów na wnioskowanym przez nie poziomie (przed cięciami, które przegłosował Sejm), to będzie miał inny dylemat do rozstrzygnięcia” – czytamy. „Niech wtedy tłumaczy się z zablokowania podwyżek w budżetówce” – dodaje rozmówca portalu.

„Nieco inną wersję słyszymy z Pałacu. Tu pojawia się argumentacja, że zgodnie z prawem, jeśli ustawa nie jest podpisana, to rząd operuje na projekcie złożonym do Sejmu, a tam podwyżki dla budżetówki były już zapisane” – pisze Money.pl.

Zwraca uwagę, że „jeśli Andrzej Duda zdecyduje się na zaskarżenie ustawy, to otwiera się kompletnie nowy scenariusz, którego finał trudno przewidzieć”. „Wynika to z tego, że rząd i Sejm nie uznają Trybunału Konstytucyjnego, a jego orzeczenia nie są drukowane. Rząd w grudniu przyjął uchwałę w tej sprawie. Przewiduje ona, że wyroki Trybunału Konstytucyjnego nie będą publikowane, ponieważ TK w aktualnym składzie jest niezdolny do wykonywania swoich zadań określonych w Konstytucji, a publikacja jego decyzji mogłaby doprowadzić do utrwalenia stanu kryzysu praworządności” – czytamy.

Przypomniano, że dopóki nie ma podpisu głowy państwa pod ustawą, rząd będzie działał na podstawie złożonego projektu, więc zmiany wprowadzone przez Sejm czy Senat nie będą mogły zostać wdrożone.

„Taki scenariusz rodzi jeszcze jeden i to poważny kłopot dotyczący ewentualnej nowelizacji budżetu. Choć nic na razie nie wskazuje na taki scenariusz, to w ostatnich latach nowelizacje były dokonywane stosunkowo często. Tak było w trakcie epidemii COVID-19, inwazji Rosji na Ukrainę, ale także w zeszłym roku, gdy Andrzej Domański zdecydował się na taki ruch w końcówce roku, zwiększając deficyt o ponad 56 mld zł do 240,3 mld zł. W ramach tego ruchu przekazano samorządom 10 mld zł” – informuje Money.pl.

„Gdyby okazało się, że także w tym roku taki ruch byłby konieczny, a budżet tkwiłby w nieuznawanym przez koalicję Trybunale, wówczas nowelizacja stanęłaby pod znakiem zapytania” – pisze portal.

Źródło:PAP

Najnowsze