– Zamykam stację, urzędnicy wygrali. Nie mam do nich siły. Tylko w tym roku nasłano na mnie dziesięć kontroli – mówi właściciel popularnej stacji narciarskiej w Koninkach w powiecie limanowskim. Józef Pasek zamyka swój biznes przed rozpoczęciem sezonu.
15 lat temu Józef Pasek założył Ostoję Górską Koninki. W pobliżu ośrodka narciarskiego znajdują się popularne szlaki turystyczne m.in. na Turbacz i Stare Wierchy. Przedsiębiorca z Krakowa ma w swoim kompleksie m.in. kolej linową, ośrodek wypoczynkowy i stację narciarską.
W mediach społecznościowych 11 grudnia pojawiła się informacja, że w najbliższym sezonie zimowym stacja będzie nieczynna.
„Twoja ulubiona Stacja Narciarska Koninki w najbliższym sezonie zimowym będzie nieczynna. Kolej Linowa Tobołów w sezonie zimowym będzie czynna tylko dla turystów” – czytamy.
Czytaj także: Urzędnicy nałożyli monstrualną karę na firmę, choć fakty przeczyły ich tezom
Internauci w miażdżącej większości ubolewają nad decyzją właściciela i namawiają do powrotu.
– Od dekady walczę z gminą i dyrekcją Gorczańskiego Parku Narodowego o ustalenie jasnych zasad współpracy – powiedział Pasek.
Przedsiębiorca od 25 lat jest instruktorem Polskiego Związku Narciarstwa. – Osobiście uważam, że zrobiłem dla stacji w Koninkach więcej niż moi poprzednicy. Wyprofilowałem stok i sprawiłem, że mogą po nim bezpiecznie jeździć nawet 3-letnie dzieci. A to trasa z homologacją FIS (International Ski and Snowboard Federation – przyp. red.). Do tego zainwestowałem w armatki śnieżne i kupiłem nowy ratrak – mówił.
Jego działania nie spotkały się jednak z ciepłym przyjęciem ze strony urzędników. Problemy zaczęły się już na początku funkcjonowania obiektu pod jego zarządem. – Przyjechałem jako nowy człowiek, przywitałem z dyrektorem Gorczańskiego Parku Narodowego, bo część nartostrady wchodzi w jego teren. Podpisaliśmy umowę dzierżawy – wspominał krakowski przedsiębiorca.
Czytaj więcej: Sezon grzewczy 2023/24. Urzędnicy w asyście mundurowych zapukają do drzwi Polaków. Bez zapowiedzi
Chodzi o niecały kilometr z 1,5-kilometrowej długości stoku narciarskiego. Pasek postanowił zamontować w tym miejscu oświetlenie oraz uruchomić naśnieżanie. Wówczas nie otrzymał jednak zgody dyrekcji na takie kroki. Poszedł więc na spotkanie rady parku narodowego. – Zjawiło się tam 11 osób. 10 ze strony ochrony środowiska i jeden przedstawicieli gminy. Przegrałem głosowanie 1 do 10 – opowiedział.
Druga próba także zakończyła się fiaskiem – wówczas nie doszło nawet do głosowania. Oświetlenie jednak już stało. Sprawa nie zakończyła się spodziewaną legalizacją tzw. samowoli budowlanej, a dyrekcja parku dążyła do usunięcia oświetlenia.
– Rok temu doprowadzili do tego, że została rozebrana część oświetleniowa i naśnieżająca. Uniemożliwiają mi pracę – powiedział przedsiębiorca.
„Nie jest celem Gorczańskiego Parku Narodowego likwidacja stacji narciarskiej Koninki. Podjęte przez nas działania związane były z przypadkami naruszenia prawa na terenie Parku przez właściciela stacji” – oświadczył w piśmie przesłanym redakcji WP Finanse dyrektor Parku Janusz Tomasiewicz.
Jak dodał, nartostrada powstała na początku lat 80. XX w., a w 1997 roku weszła w granice parku. Problemy miały pojawić się jednak dopiero, gdy Pasek rozpoczął niwelację stoku i zamontował oświetlenie i naśnieżanie. Rozbiórkę tych konstrukcji nakazał w 2018 roku Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Ostatecznie demontaż nastąpił w lipcu 2023 roku.
Józef Pasek wskazuje jednak, że wszystkie stacje w okolicy – Kasina, Limanowa oraz Maciejowa po drugiej stronie parku – mają oświetlenie na granicy parku. – Bez niego prowadzenie stacji się nie opłaca – powiedział.
W ubiegłym sezonie stacja chciała korzystać z oświetlenia technicznego. Władze Parku uznały to jednak za niebezpieczne rozwiązanie. „Prowizoryczny montaż instalacji oświetlenia trasy zjazdowej, stwarza niebezpieczeństwo dla jej użytkowników poprzez przypadkowe uszkodzenie i możliwość porażenia prądem czy też zaczepienia o wystające spod śniegu elementy” – grzmi dyrektor Tomasiewicz.
Zaproponowano więc przedsiębiorcy uruchamianie stacji wyłącznie za dnia. Propozycja pozostała bez odpowiedzi.
Właściciel Ostoi Górskiej Koninki podkreśla też, że jest nękany kontrolami. Tylko od października inspektorzy nadzoru budowlanego, sanepidu i Państwowej Inspekcji Pracy pojawili się u niego cztery razy. Od początku roku takich wizyt było 10.
Kilkadziesiąt tysięcy firm otrzyma pismo. Urzędnicy domagają się wyjaśnień