W świecie biznesu rzadko spotyka się historie tak inspirujące jak ta, która rozgrywa się obecnie w małopolskiej miejscowości Malec. Firma Aksam, znany producent paluszków i słonych przekąsek, po niszczycielskim pożarze z lipca 2024 roku, nie tylko przetrwała, ale wkracza w nową erę rozwoju z godną podziwu determinacją.
Pożar, który wybuchł w nocy z 13 na 14 lipca 2024 roku, strawił dwie hale produkcyjne Aksamu. Mimo to, dzięki heroicznej walce strażaków, udało się ocalić największą halę, co okazało się kluczowe dla przetrwania firmy.
Zaledwie miesiąc po tej katastrofie, Aksam wznowił produkcję, a dziś osiąga już 70-75% swojej poprzedniej wydajności. Małą cegiełkę do tego dorzucili Polacy, którzy na wieść o tragedii, jaka spotkała firmę, dosłownie ruszyli do sklepów i wykupili wszystkie zapasy przekąsek.
– Obecnie produkcja prowadzona jest na 10 liniach – mówi Adam Klęczar, prezes i właściciel Aksamu. Dodaje, że w ocalałej hali wkrótce będzie działać dodatkowych sześć linii produkcyjnych.
Plany odbudowy są imponujące. Firma nie tylko odtworzy zniszczone hale, ale również rozszerzy swoją działalność, budując nową halę produkcyjną po drugiej stronie drogi. – Za dwa, trzy lata będzie jeszcze 12 nowych linii produkcyjnych. Nieszczęście mobilizuje do jeszcze cięższej pracy. Na pewno nasza determinacja wynika także ze wsparcia, jakie otrzymaliśmy po pożarze – mówi na łamach „Gazety Krakowskiej” Klęczar.
Po pożarze i początkowym przestoju, a następnie mozolnej odbudowie, nikt z firmy, w której pracuje ponad 600 osób, nie został zwolniony. Aksam już teraz oferuje prawie pełny asortyment swoich produktów, z wyjątkiem paluszków i precelków oblewanych czekoladą oraz z niektórymi posypkami, których produkcja ma zostać wznowiona w 2025 roku.