Od 1 lipca w stolicy obowiązuje strefa czystego transportu (SCT). Obejmuje ona większość Śródmieścia i fragmenty otaczających je dzielnic. Urzędy zalała fala wniosków.
Do strefy nie wjadą pojazdy z silnikiem benzynowym (w tym LPG) starsze niż 27 lat lub niespełniających normy Euro 2 i pojazdy z silnikiem Diesla (w tym LPG) starsze niż 19 lat lub niespełniające normy Euro 4. Innymi słowy – najbiedniejsi, których nie stać na nowsze samochody już do strefy nie wjadą.
Stołeczny ratusz przekazał, że wymagania stawiane samochodom będą systematycznie zaostrzane co dwa lata. Począwszy od 2026 r. pojazdy będą musiały podlegać następującym wymogom: pojazd z silnikiem benzynowym (w tym LPG) będzie musiał spełniać normę Euro 3 lub być wyprodukowany nie wcześniej niż w 2000 r. (tj. maksymalny wiek pojazdu w roku wdrożenia – 26 lat), a pojazd z silnikiem Diesla (w tym LPG) będzie musiał spełniać normę przynajmniej Euro 5 lub być wyprodukowany nie wcześniej niż w 2009 r. (tj. maksymalny wiek pojazdu w roku wdrożenia – 17 lat).
System nie wyrabia
Osoby zwolnione z wymogów SCT w Warszawie mogły od początku czerwca złożyć wniosek o uprawnienia i nalepkę stacjonarnie w siedzibie Zarządu Dróg Miejskich oraz przez internet.
System jest jednak wadliwy, a urzędnicy się nie wyrabiają. – Organizacja jest katastrofalna – mówią mieszkańcy stolicy w rozmowie z DoRzeczy.pl.
– Dowiedziałem się o tym obowiązku zupełnie przez przypadek. Sądzę, że wiele osób o nim zwyczajnie nie wie. Kiedy się dowiedzą? Kiedy przyjdzie mandat – wyznaje jeden z mieszkańców.
– System działa jak działa. Może za jakiś czas będzie lepiej, ale na razie zalała nas fala wniosków, której nie jesteśmy w stanie rozpatrywać – wyjawia jedna z urzędniczek w ZDM.