Strona głównaWiadomościKorwin-Mikke PRZYZNAJE: „Pierwszą przyczyną takiego, a nie innego wyniku są moje zaniedbania...

Korwin-Mikke PRZYZNAJE: „Pierwszą przyczyną takiego, a nie innego wyniku są moje zaniedbania i niedociągnięcia”

-

- Reklama -

W najnowszym numerze tygodnika „Najwyższy CZAS!” publikujemy m.in. powyborcze komentarze polityków i publicystów. Wśród nich jest Janusz Korwin-Mikke. Prezes partii KORWiN ujawnił, jakie były przyczyny niskiego wyniku komitetu Bezpartyjni Samorządowcy – Normalna Polska w Normalnej Europie”.

Przypomnijmy, że komitet Bezpartyjni Samorządowcy – Normalna Polska w Normalnej Europie uzyskał w wyborach do Parlamentu Europejskiego 0,93 proc. głosów. Poniżej przytaczamy komentarz Janusza Korwin-Mikkego, którego partia startowała z tego komitetu. Tekst ukazał się w najnowszym numerze tygodnika „Najwyższy CZAS!”.

- Reklama -

Założona niedawno partia KORWiN startowała z listy „Bezpartyjni Samorządowcy – Normalna Polska w Normalnej Europie”. Pierwszą przyczyną takiego, a nie innego wyniku są moje zaniedbania i niedociągnięcia. Uzyskałem oczywiście najwięcej głosów w Polsce z naszej listy, ale przy dużym wysiłku mógłbym ten wynik podwoić. Jednak gdybym nawet włożył dwa razy więcej wysiłku i pieniędzy i uzyskał w Okręgu 11 dwa razy lepszy rezultat, podniosłoby to ogólny wynik o 0,09 proc.

Drugą i zasadniczą przyczyną jest brak o nas informacji. Komitet o nowej nazwie nie ma żadnych szans bez przynajmniej neutralności mediów – zwłaszcza, że podawany w mediach pierwszy człon nijak nie pasował do wyborów unijnych (NB. „PolExit” z nazwą opatrzoną i jak najbardziej na miejscu, uzyskał znacznie mniej głosów). Tymczasem byliśmy przez media kompletnie przemilczani, jedynym wyjątkiem była debata w Super Expressie, którą jednak oglądało na żywo 30 tys. osób. Debata na renomowanej SGH, w której wzięli udział m.in. p. Ewa Zajączkowska-Hernik, WCzc. Michał Szczerba i ja – nie była transmitowana na żywo, nie została (podobno…) zapisana, a oglądało ją… 30 studentów!!!

Natomiast w debacie w TVP reprezentował nas p. Marek Woch, szef Bezpartyjnych Samorządowców, który wystąpił poprawnie, ale niczym się w pamięci widzów nie zapisał. Nie poinformował również, że z listy startuje partia KORWiN – a powinien był to zrobić co najmniej trzy razy… I to już był dla nas koniec wyborów.

Bo była to w ogóle dziwna koncepcja. Bezpartyjni Samorządowcy (BS) uzyskali w wyborach samorządowych, do których świetnie pasowali – 3,01 proc. i zawarli sojusz z partią KORWiN by razem przekroczyć 5 proc. Po czym… bardzo starannie ukrywali nasz start „by nie odstraszyć rdzennego elektoratu BS”! Ostrzegałem, że w wyniku otrzymamy 1 proc. – i tak się stało.

Ponieważ milczały o nas wszystkie media, sondażownie, Facebook zablokował mi konto (z 800 tys. obserwującymi), zamilczali nas nawet nasi koalicjanci. Jedynym sposobem komunikacji był mój X (Twitter). Jednak przed wyborami Tweety oglądało paręset tysięcy ludzi – a z okazji wyborów oglądalność zawsze mi się znacznie zwiększała – to tu X ograniczył moją bańkę do 30 tys. (!!!), rzadko przebijane przy jakichś neutralnych Tweetach. I tu dochodzimy do trzeciej przyczyny.

Otóż jeżdżąc po Podbeskidziu, Śląsku, Zagłębiu itd., spotykałem się z entuzjazmem na ulicach. Ludzie podchodzili, ściskali rękę, robili zdjęcia, brali autografy… i w ponad 90 proc. mówili: „Panie Korwin! Ja zawsze z Panem! Zawsze będę głosował na Konfederację!”. Przekonanie, że ja to Konfederacja, było powszechne, nie tylko wśród prostych wyborców. Wszędzie. Nawet WCzc. Szymon Hołownia powiedział, że „Konfederacja ma na listach Janusza Korwin-Mikke czy Grzegorza Brauna (…). Dziś wybór jest prosty. (…) Wiem, że nie jesteśmy doskonali, popełniamy błędy, ale jeśli nie Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia, to Janusz Korwin-Mikke i Grzegorz Braun. Wybierajcie”.

Ja po prostu dzięki Bezpartyjnym Samorządowcom dodawałem głosy nie im, lecz Konfederacji! Nie tyle, co kol. Grzegorz Braun i gaśnica zapewne – ale zawsze! I to by było na tyle.

Najnowsze