Strona głównaWiadomościŚwiatGratulacje dla prezydenta Tajwanu. Chiny oburzone

Gratulacje dla prezydenta Tajwanu. Chiny oburzone

-

- Reklama -

Ministerstwo spraw zagranicznych Chin oskarżyło w niedzielę sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena o wysłanie „poważnie błędnego sygnału separatystom z Tajwanu”. Wcześniej Blinken pogratulował zwycięstwa w wyborach prezydenckich Laiowi Ching-te.

„Słowa Blinkena naruszają obietnicę USA, że będą utrzymywać jedynie kulturalne, gospodarcze i inne nieoficjalne powiązania z Tajwanem, a Chiny przekazały już oficjalny komunikat stronie amerykańskiej w związku z tym oświadczeniem” – stwierdziło ministerstwo spraw zagranicznych w Pekinie.

W sobotę Blinken pogratulował Lajowi zwycięstwa w wyborach, a wszystkim Tajwańczykom – że po raz kolejny pokazali siłę solidnego systemu demokratycznego i procesu wyborczego”.

Chiny skrytykowały także inne kraje za wyrazy wsparcia dla prezydenta-elekta Tajwanu. Jako „niewłaściwe działania” określiła ambasada Chin w Londynie słowa brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Davida Camerona, który pogratulował Laiowi oraz jego partii i stwierdził, że wybory były „świadectwem tętniącej życiem demokracji na Tajwanie”.

„Wzywamy Wielką Brytanię do uznania stanowiska, że Tajwan jest chińską prowincją, do ostrożnego podejścia do spraw związanych z Tajwanem, zgodnie z zasadą jednych Chin, do zaprzestania wygłaszania wszelkich uwag, ingerujących w wewnętrzne sprawy Chin” – stwierdziła chińska placówka dyplomatyczna w Londynie.

Ambasada Chin w Japonii posunęła się nawet do złożenia oficjalnego protestu dyplomatycznego, po tym, jak japońska minister spraw zagranicznych Yoko Kamikawa pogratulowała Laiowi zwycięstwa.

Kamikawa nazwała Tajwan „niezwykle kluczowym partnerem i ważnym przyjacielem”, ale w tym samym oświadczeniu stwierdziła również, że stosunki robocze z Tajpej mają charakter „pozarządowy”.

„Uroczyście wzywamy stronę japońską, aby… powstrzymała się od zakłócania pokoju i stabilności w Cieśninie Tajwańskiej oraz w stosunkach Chiny-Japonia” – zakomunikowała chińska ambasada w Tokio.

Z kolei Xiao Qian, ambasador Chin w Australii, opublikował w piątek w „The Australian” artykuł, w którym ostrzegł rząd w Canberze przed nieokreślonymi niebezpieczeństwami, jeśli miałby on wspierać „siły niepodległościowe Tajwanu”.

„Jeśli Australia zostanie przywiązana do rydwanu tajwańskich sił separatystycznych, naród australijski zostanie zepchnięty na krawędź przepaści” – napisał chiński dyplomata.

Lai Ching-te z rządzącej na Tajwanie Demokratycznej Partii Postępowej zdobył w sobotnich wyborach 40 proc. głosów i pokonał Hou Yu-ih z Partii Nacjonalistycznej (Kuomintang, KMT) oraz Ko Wen-je z Tajwańskiej Partii Ludowej (TPP), którzy zdobyli odpowiednio 26 proc. i 33 proc. głosów. Zarówno KMT jak i TPP opowiadają się za zbliżeniem z rządzonymi przez komunistów Chinami, które potępiły Laia jako „separatystę” i „wichrzyciela”.

Rząd w Pekinie formalnie nigdy nie sprawował władzy nad Tajwanem, ale twierdzi, że rządzona demokratycznie wyspa jest „nierozerwalną” częścią chińskiego terytorium i „zbuntowaną prowincją”.

Chiński przywódca Xi Jinping i minister spraw zagranicznych Wang Yi wielokrotnie ostrzegali, że chińskie wojsko jest gotowe zająć Tajwan siłą, jeśli zajdzie taka potrzeba, a tegoroczny wyścig prezydencki określali jako „wybór między wojną a pokojem”.

Źródło:nczas.info/PAP

Najnowsze