„Wybór nacjonalisty Karola Nawrockiego na prezydenta Polski niepokoi Europę, która postrzega to jako nowy wzrost w obozie europejskich suwerenistów i zagrożenie dla praworządności” – stwierdzają francuskie media publiczne.
Dalej pada teza, że „Europa jest wstrząśnięta wyborami prezydenckimi w Polsce, wygranymi w niedzielę 1 czerwca przez nacjonalistycznego kandydata Karola Nawrockiego”. Publiczne media dodają, że jest to „kolejny cios dla obozu liberalnego i zagrożenie dla praworządności, której obecnie broni się w Europie”.
Jest nawet o „kolejnym klocku domina” i o tym, że „skrajności w Europie narastają”. Według tychże mediów francuskich, „Polska dołącza do Węgier, które są przywódcami ruchu z Viktorem Orbanem na czele, a także do Słowacji i Włoch, chociaż Giorgia Meloni jest mniej eurosceptyczna”.
Wyjaśniają także, dlaczego należy się tego „europejskiego nacjonalizmu” bać? Jest podobno „definiowany przez autorytarne zarządzanie, wizję suwerennych krajów, odrzucanie wsparcia dla Ukrainy i radykalnie reakcyjną politykę społeczną”.
Podobno „Węgry służą tu jako model, a Donald Trump jest dla nich inspiracją” i „wpłynął również na wybory w Polsce”. Podaje się fakt, że amerykańska Sekretarz Bezpieczeństwa Wewnętrznego przybyła nawet do Polski, „aby poprzeć Karola Nawrockiego”, a „prezydent Francji wezwał swojego (polskiego) odpowiednika do zbudowania silnej, niezależnej Europy, która szanuje praworządność”.
Pocieszają się jednak, że „Prezydent Polski nie ma uprawnień, aby zmienić kierunek polityczny swojego kraju; a zakres jego działań jest ograniczony. To premier zasiada w Radzie Europejskiej. Obecny premier Donald Tusk uczynił Polskę centralnym graczem w Europie od 2023 r.”, chociaż „prezydent dzierży władzę destrukcyjną”.
Francuski czytelnik dowie się jeszcze, że „obecny premier dobrze zna ten mechanizm, bo ma za sobą dwuletnie współżycie z konserwatywnym prezydentem, który zablokował większość reform społecznych i Polska nie ukończyła swojej europejskiej transformacji”. W dodatku „teraz wybrała prezydenta jeszcze bardziej radykalnego niż poprzedni i kurs w kierunku tolerancyjnej i inkluzywnej Europy jest teraz zagrożony”.
Ciekawie brzmi też teza, że „Polska może stać się polem bitwy między dwiema wizjami Europy, jedną autorytarną, a drugą inkluzywną”, a dodatkowo „może to również osłabić kurs na budowanie wspólnej obrony i suwerenności europejskiej”, czyli cele wyznaczone przez Macrona.
Źródło: France Info