„Gdańska prokuratura wykonała pierwsze ruchy w sprawie kawalerki pana Jerzego” – poinformowało Radio ZET na swojej stronie. Chodzi o czynności sprawdzające trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa przez Karola Nawrockiego.
Gdańska prokuratura podjęła działania w sprawie kawalerki, którą Nawrocki przejął od Jerzego Z..
„Na razie są to czynności sprawdzające po otrzymaniu trzech zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa IPN” – czytamy.
Zawiadomienia w tej sprawie złożyli wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat, urząd miejski w Gdańsku oraz osoba prywatna.
„Wszystkie trzy zostały podpięte pod jedną sprawę” – podkreślono.
Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku przekazał Radiu ZET, że prokurator prowadzący czynności sprawdzające wystąpił do urzędu miejskiego w Gdańsku, Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku, Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ i Gdańsk-Południe oraz Narodowego Funduszu Zdrowia o niezbędne dokumenty. Zaplanował też przesłuchanie urzędnika z gdańskiego ratusza, który ma znać szczegóły w sprawie zgłoszonej przez Urząd Miasta.
„Dotyczyło one między innymi podejrzenia przestępstwa poświadczenia nieprawdy i wyrządzenia szkody majątkowej. Śledczy mają 30 dni na decyzję o wszczęciu śledztwa” – czytamy.
Afera mieszkaniowa wybuchła po publikacji „Onetu”. Portal ujawnił, że Karol Nawrocki jest właścicielem dwóch mieszkań, choć wcześniej deklarował tylko jedno. Kilka dni później redakcja przekazała, że w 2017 roku Jerzy Ż. – wówczas właściciel kawalerki – przekazał ją Nawrockiemu i jego żonie. W zamian miał zapewnić panu Jerzemu opiekę i utrzymanie na zasadzie dożywocia.
Mimo tego Jerzy Ż. trafił do domu opieki społecznej. Pracownica, która opiekowała się nim od wiosny 2022 r. do wiosny 2023 r. przekazała „Onetowi”, że pan Jerzy „żył w nędzy” i „praktycznie nic nie miał”.