Prof. Jerzy Bralczyk miał wypadek, po którym trafił do szpitala. Spotkanie ze znanym językoznawcą zostało odwołane.
Do wypadku drogowego doszło w środę, 9 kwietnia po południu na drodze wojewódzkiej numer 728 w Kotwinie na Mazowszu. Prof. Bralczyk był w drodze na spotkanie, które miało się odbyć w Gminnym Ośrodku Kultury w Nowinach pod Kielcami.
Organizatorzy wydali komunikat, w którym poinformowali o zaistniałej sytuacji. „Z wielkim smutkiem informujemy, że dzisiejsze spotkanie z profesorem Jerzym Bralczykiem nie odbędzie się. W drodze do Nowin profesor Bralczyk wraz z panem Leszkiem Bonarem ulegli wypadkowi samochodowemu” – czytamy w komunikacie.
Dodano również życzenia szybkiego powrotu do zdrowia dla poszkodowanych oraz zapewniono, że informacja o nowym terminie spotkania zostanie podana, gdy tylko będzie to możliwe.
Okoliczności zdarzenia
Według informacji przekazanych przez lokalną policję, samochód marki BMW, którym podróżował profesor Bralczyk jako pasażer, zderzył się z oplem kierowanym przez 66-letniego mężczyznę. Za kierownicą BMW siedział 67-letni dziennikarz Leszek Bonar.
W wyniku zdarzenia ranni zostali zarówno kierowca BMW, jak i jego pasażer – prof. Bralczyk. Obaj mężczyźni z ogólnymi obrażeniami ciała zostali przewiezieni do szpitala w Końskich.
Komenda Powiatowa Policji w Przysusze poinformowała, że przyczyny i dokładne okoliczności wypadku będą wyjaśniane w trakcie postępowania. Na miejscu zdarzenia przez kilka godzin prowadzono oględziny.
Dzień później prof. Bralczyk odniósł się do całej sytuacji w rozmowie z „Faktem”. – Jeszcze żyję – powiedział w swoim stylu. Dodał, że jest potłuczony, ale generalnie nic groźnego się nie stało. Do końca tygodnia zostanie wypisany ze szpitala.
– Zajechano nam drogę. To było mocne uderzenie. Samochód, którym jechałem, raczej nadaje się do kasacji – tak opisał sam wypadek prof. Bralczyk.