Kandydat Konfederacji na prezydenta Sławomir Mentzen znalazł się pod ostrzałem mediów oraz polityków i dziennikarzy po tym, jak przedstawił swoje poglądy w rozmowie z Krzysztofem Stanowskim. W obronie posła stanął publicysta „Najwyższego Czas-u!” Radosław Piwowarczyk.
Krytyka Mentzena skupiała się na dwóch jego wypowiedziach z wywiadu na Kanale Zero. W rozmowie ze Stanowskim kandydat Konfederacji opowiedział się przeciwko dopuszczalności aborcji w przypadku gwałtu, a także stwierdził, że w jego idealnym świecie studia powinny być płatne.
„Jest to podejście wolnościowe”
Odnosząc się do kwestii aborcji, Piwowarczyk stwierdził, że „problem aborcji z gwałtu jest marginalny, są to pojedyncze zdarzenia w skali roku”. – Patrząc z wolnościowego punktu widzenia Mentzen oczywiście ma rację i jest to podejście wolnościowe – ocenił dziennikarz.
– Podstawą myślenia wolnościowego jest prawo własności. A jakie jest podstawowe prawo własności? Jest to prawo do własnego ciała, do własnej osoby, a więc nikt nas nie może pozbawić życia – powiedział i wskazał, że są dwa wyjątki, czyli kara śmierci oraz samoobrona.
– To podstawowe prawo własności, prawo do życia, jest przypisywane w momencie poczęcia – podkreślił Piwowarczyk. – W tym przypadku sprawcą czynu jest ten gwałciciel, a nie to dziecko, ono też jest ofiarą.
„Nikt nie ma prawa”
Odnosząc się kwestii płatnych studiów, publicysta stwierdził, że w dzisiejszym modelu bezpłatnych studiów „wykształcenie wyższe nie jest żadnym wyznacznikiem posiadania wiedzy, kompetencji czy umiejętności”. – Duża część tych dyplomów, co jest obecnie na studiach przyznawane, to się nadaje do wyłożenia tacki w McDonald’s – powiedział.
Piwowarczyk zwrócił uwagę, że „nikt nie ma prawa do cudzych pieniędzy”, niezależnie od tego, „jak chwytających za serce i moralnych argumentów by nie miał”. – De facto państwowe studia polegają na tym, że transferujemy pieniądze z jednej kieszeni do drugiej, po to, żeby ktoś mógł sobie coś studiować – wskazał dziennikarz.
– Dzisiaj jest to system transferu pieniędzy od biednych do bogatych – powiedział Piwowarczyk i zaznaczył, że osoby z bogatszych domów mają średnio większe szanse na osiągnięcie lepszych wyników w nauce i dostanie się na studia, a ponadto studiowanie, często w innym mieście, jest kosztowne.
– Trzeba mieć jakiś stopień bogactwa, nie może być to rodzina najbiedniejsza, aby w ogóle dziecko na studia posłać. Obecny model tzw. bezpłatnych studiów, to jest transfer pieniędzy od tych najbiedniejszych do bogatszych – podsumował publicysta.
Prawicowa kotwica?
– Sławomir Mentzen znalazł się zatem pod ostrzałem mediów mętnego nurtu, różnych autorytetów po tym, jak przedstawił dwa słuszne i klasyczne wolnościowe podejścia – zaznaczył Piwowarczyk.
– Podejście mówiące o tym, że zabijanie kogoś, niezależnie od tego, w jaki sposób doszło do poczęcia i jak jest mały i drugie, że każdy powinien płacić za swoją własną edukację, za uczenie się i nikt nie ma prawa do cudzych pieniędzy – wyjaśnił. – A więc jakaś kotwica na tej prawicowej stronie poglądów w przypadku Sławomira Mentzena pozostała.