Strona głównaWiadomościPolskaPolicjant przyniósł na komendę broń myśliwską bez zgłoszenia. Niechcący ją odpalił. Nie...

Policjant przyniósł na komendę broń myśliwską bez zgłoszenia. Niechcący ją odpalił. Nie był szefem policji, więc usłyszał zarzuty

-

- Reklama -

Emerytowany policjant z Radomia usłyszał zarzuty prokuratorskie. Chodzi o zdarzenie ze stycznia ubiegłego roku, gdy był jeszcze policjantem. Przyniósł na komendę broń myśliwską. Nie zgłosił tego, zaś potem niezamierzenie ją odpalił.

Dziś już emerytowany policjant z Radomia usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków. Grozi za to do trzech lat pozbawienia wolności.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

Chodzi o sytuację ze stycznia ubiegłego roku. Wówczas jeszcze policjant prewencji nie był na emeryturze.

Europa Suwerennych Narodów

Przyszedł do pracy na Komendę Wojewódzką Policji w Radomiu ze swoją legalnie posiadaną bronią myśliwską. Nie zgłosił tego jednak przełożonemu.

- XVI Konferencja Prawicy Wolnościowej -

Sztucer znajdował się w jego pokoju. Gdy sprawdzał broń, ta wystrzeliła.

Pocisk przebił ścianę, przeleciał przez korytarz i odbił się od przeciwległej ściany. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Świadkiem zdarzenia był inny policjant. Jak przekazał, właściciel broni niechcący ją potrącił. Obawiał się, że mógł uszkodzić lunetę, dlatego postanowił ją sprawdzić.

Wyjął broń z futerału i wówczas doszło do wystrzału. Niezbyt rozgarnięty najwyraźniej policjant nosił ją i trzymał na komendzie załadowaną.

Przesłuchano także innych funkcjonariuszy. Przebywali wówczas w pomieszczeniach na tym samym piętrze.

Większość z nich potwierdziła, że słyszała huk. Sądzili jednak, że to upadek jakiejś rzeczy.

Szef Prokuratury Rejonowej Radom-Wschód Cezary Ołtarzewski, ekspert z zakresu daktyloskopii potwierdził, że broń została użyta przez jej właściciela. Opinia z dziedziny balistyki wykazała, że sztucer był sprawny. Biegły wykluczył możliwość przypadkowego wystrzału bez naciśnięcia spustu.

Emerytowanemu policjantowi grozi teraz do trzech lat pozbawienia wolności. Należy zwrócić uwagę, że Jarosław Szymczyk, dawny szef policji gdy jeszcze piastował to stanowisko, miał podobny incydent. Z tym, że posiadał granatnik, a nie sztucer, przyjął go – jako prezent – od przedstawicieli obcego państwa i trzymał w budynku KGP.

W wyniku niekontrolowanego wystrzału wyrządzone zostały poważne szkody. Jednak zamiast zarzutów w czasie kontroli państwa przez PiS, uzyskał on status osoby pokrzywdzonej.

Najnowsze