Strona głównaMagazyn"Chorwacki Trump" ponownie prezydentem

„Chorwacki Trump” ponownie prezydentem

-

- Reklama -

W dniach 29 grudnia 2024 r. i 12 stycznia 2025 r. odbyły się w Chorwacji dwie tury wyborów prezydenckich. W pierwszej z nich uczestniczyło 8 kandydatów. Jej zwycięzcą, podobnie jak całej elekcji, został dotychczasowy prezydent Zoran Milanović. Uzyskał on w pierwszej turze głosowania 49,1 proc. poparcia. Na drugim miejscu uplasował się Dragan Primorac (19,35 proc. głosów), kandydat rządzącej Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej. Co ciekawe, rezultaty te próbowano podważyć.

W raporcie londyńskiego think thanku Centre for Information Resilience stwierdzono, że w sieci uaktywniły się prorosyjskie boty promujące wypowiedzi Milanovicia. Temat podjęła chorwacka minister kultury i mediów, oświadczając, że „jej kraj nie byłby pierwszym w Europie, który doświadcza rosyjskiej próby wpłynięcia na wynik wyborów”. Ostatecznie, być może wbrew nadziejom niektórych, druga tura elekcji odbyła się normalnie i zgodnie z przewidywaniami zakończyła się sukcesem Milanovicia, którego poparło 74,7 proc. głosujących.

- Reklama -
1,5 proc. dla Fundacji Najwyższy Czas!

To miażdżące zwycięstwo dotychczasowej głowy państwa jest pewną niespodzianką. W wyborach parlamentarnych, które miały miejsce w Chorwacji kilka miesięcy wcześniej (tj. 17 kwietnia 2024 r.) zdecydowanie wygrała będąca w kontrze do prezydenta chadecka Chorwacka Wspólnota Demokratyczna (HDZ). Na drugim miejscu z dużą stratą do zwycięskiej partii uplasowało się macierzyste ugrupowanie Milanovicia, tj. chorwaccy socjaldemokraci. Niezłe wyniki wyborcze zanotowały też dwie inne partie prawicowe, takie jak Ruch Ojczyźniany i Most. Pierwsze z wymienionych ugrupowań weszło wraz z HDZ w skład nowej koalicji rządowej. Niemalże kalką wyników elekcji do parlamentu krajowego okazały się przeprowadzone dwa miesiące później chorwackie eurowybory.

Europa Suwerennych Narodów

W kontekście przedstawionych wyżej faktów, warto zadać sobie pytanie: co mogło skłonić głosujących w większości na partie prawicy chorwackich wyborców do udzielenia tak masowego poparcia wywodzącemu się z lewicy Milanoviciovi?

- XVI Konferencja Prawicy Wolnościowej -

Chcąc rozwikłać ten problem, na początek prześledźmy przebieg dotychczasowej kariery politycznej „chorwackiego Trumpa”. Swoje pierwsze kroki w sztuce rządzenia państwem rozpoczynał w latach 90. jako radca prawny chorwackiej misji dyplomatycznej przy UE i NATO. Później został członkiem Partii Socjaldemokratycznej, w której przez wiele lat pełnił funkcję przewodniczącego. W okresie 2011–2015 był premierem Chorwacji. Obecny urząd prezydenta sprawuje od 2020 roku. Od tego też czasu Milanović zaczął być postrzegany jako polityk kontrowersyjny. Dlaczego? Dowodem miałyby być jego wypowiedzi. Niektóre z nich odbiły się głośnym echem w Europie. Czego dotyczyły?

Przede wszystkim uwag na temat rządów premiera Andreja Plenkovicia (sprawuje ten urząd od 2016 r.), uczestnictwa Chorwacji w proukraińskiej koalicji Zachodu przeciwko Rosji oraz szerzej funkcjonowania swojego kraju w ramach UE.

Spór o Ukrainę i UE

Plenkoviciovi prezydent zarzuca zbytnią ustępliwość wobec planów integracji europejskiej. To jego zdaniem szkodzi interesom Chorwacji w obrębie Unii Europejskiej. – Milanović nie boi się także krytykować władz Unii Europejskiej i podważać ich legitymizacji demokratycznej. Według niego Komisja Europejska ma charakter biurokratyczny i jako taka powinna zajmować się kwestiami technicznymi, a nie polityką w klasycznym rozumieniu tego słowa – uważa ekspert Instytutu Europy Środkowej Jan Mus.

Prezydent krytykował też Plenkovicia za wspomniane zbytnie zaangażowanie się Chorwacji w poczynania Zachodu wobec Rosji, które to działania oceniał negatywnie. Wypadki z 2014 r. na kijowskim majdanie nazwał puczem, „w którego organizacji uczestniczyły Stany Zjednoczone i Unia Europejska”. Wynikiem tego postępowania była, jego zdaniem, okupacja przez Rosjan Krymu i wschodnich regionów kraju. Powiedział też, że dla Ukrainy nie ma miejsca w NATO. Premier Plenković przeprosił Ukraińców za te słowa i określił swojego prezydenta mianem ,,rosyjskiego funkcjonariusza”. Milanović nie był mu dłużny i stwierdził, że premier postępuje jak „ukraiński agent”. Postawił też poważny zarzut władzom kraju nad Dnieprem, uznając słusznie, że ,,gloryfikują swoich bohaterów z drugiej wojny światowej, którzy dokonywali masowych zbrodni na ludności polskiej i żydowskiej”. Prezydent krytycznie też ocenił sankcje Zachodu wobec Rosji, które uznał za bezcelowe.

Wypowiedzi tych wbrew pozorom wielu komentatorów nie uznało za prorosyjskie. Dlaczego? Prezydent Chorwacji nie deklaruje się bowiem jako zwolennik kraju Putina, ale próbuje stworzyć wizerunek powściągliwego dyplomaty, nie dającego się ponieść nastrojom chwili. W tej postawie nie przeszkadza mu przynależność jego kraju do UE i NATO. Zauważmy przy tym, iż za utrzymywaniem poprawnych relacji z Rosją opowiadają się liczne kręgi społeczeństwa chorwackiego, zwłaszcza te, które są powiązane biznesowo (branża turystyczna) z krajem rozpostartym między Smoleńskiem i Kamczatką. Zbliżone stanowisko wykazują też elity polityczne zarówno te lewicowe, jak i konserwatywne. Wśród wspomnianego establishmetu panuje bowiem przekonanie, iż nie należy wchodzić w spory pomiędzy mocarstwami.

Patologie wewnątrz kraju

Oprócz polityki zagranicznej, Milanovicia i personifikowaną przez Plenkovicia HDZ dzielą też sprawy polityki wewnętrznej. Prezydent wielokrotnie krytykował rząd za panującą w kraju korupcję, zawłaszczanie instytucji państwa, biurokratyzację, łamanie prawa, związki ze środowiskami przestępczymi i nieudolne administrowanie państwem. Czy te oskarżenia były zasadne? Niestety w większości tak. Międzynarodowe rankingi umieszczają Chorwację wśród kilku najbardziej skorumpowanych krajów UE. Większe łapówkarstwo panuje tylko w Grecji, Rumunii, Bułgarii i na Węgrzech. Opinię publiczną często wstrząsają wielkie afery korupcyjne. Zamieszane są w nie osoby z najwyższych szczebli władzy. Nierzadko dochodzi więc do defraudacji funduszy krajowych i unijnych czy popierania w przetargach publicznych spółek i firm powiązanych ze środowiskiem HDZ. To jest zresztą powodem licznych zmian na stanowiskach ministerialnych. Od 2016 roku, czyli od momentu przejęcia władzy przez premiera Plenkovicia, aż 30 ministrów jego rządu zostało zdymisjonowanych.

Jakie są przyczyny tej patologii? Najważniejszą z nich jest brak konkurencji na rynku politycznym. Od ponad trzech dekad rządy w tym kraju, z dwiema krótkimi przerwami, sprawuje partia chadecka (HDZ). W tym czasie ta ,,partia władzy’’ rozwinęła sieć klientystycznych powiązań obejmujących administrację rządową i samorządową. Trudno się więc dziwić, że ubocznym efektem tej monopolistycznej pozycji partii Franjo Tudmana (pierwszy prezydent Chorwacji) w życiu politycznym kraju stały się wspomniane afery łapówkarskie. Dodajmy też, że szczególnym ,,osiągnięciem” na tym polu był fakt, iż Chorwatom nie udało się wcielić w życie żadnego projektu dotyczącego wdrażania mechanizmów antykorupcyjnych finansowanego przez Europejski Fundusz Społeczny.

Rozpatrzmy jeszcze zarzuty prezydenta pod adresem rządu dotyczące niekompetentnego stymulowania ekonomiką kraju. W rankingu wolności gospodarczych Chorwacja plasuje się na 39. miejscu. Podatki w tym państwie, choć niezbyt wysokie, są jednak wyższe niż w takich krajach, jak Węgry, Rumunia czy Bułgaria. W związku z powyższym Chorwacja przyciąga nieco mniej inwestycji zagranicznych niż wymienione wyżej państwa. Po głębokim kryzysie z lat 2008–2014 kraj ze stolicą w Zagrzebiu odnotował duży progres gospodarczy. Czas największej prosperity przypadł na lata 2019–2023. W tym okresie skumulowany wzrost PKB Chorwacji wyniósł 16 proc. Był to najlepszy wynik ze wszystkich krajów UE. To przełożyło się na wzrost PKB per capita w parytecie siły nabywczej do średniej unijnej z 61 proc. w 2013 r. do 73 proc. w 2022 r. W tym samym czasie nastąpił też spadek bezrobocia z 17,25 proc. do 6,75 proc. Te korzystne wskaźniki makroekonomiczne mają związek nie tylko z poprawą koniunktury gospodarczej, ale także z emigracją zarobkową Chorwatów. Wielu ekspertów łączyło rzeczony wzrost gospodarczy z wstąpieniem tego kraju w 2013 r. do UE. Czy na pewno? W tym samym bowiem czasie gospodarka sąsiedniego państwa (Serbii) nie będącego przecież członkiem wspólnoty europejskiej odnotowała taką samą dynamikę wzrostu PKB.

Pewnym problemem Chorwacji jest oparcie swojego rozwoju na turystyce. Ta gałąź gospodarki generuje bowiem aż 25 proc. PKB. Pod tym względem kraj ten wyprzedza takiego potentata tej branży jak Grecja (20 proc. zysków z turystyki). Dla porównania Polska czerpie z usług turystycznych tylko 4 proc. swoich dochodów. Nawiasem mówiąc, oparcie rozwoju gospodarki na jednym sektorze nie jest wcale zjawiskiem korzystnym. O wiele zdrowszym modelem jest jej dywersyfikacja pomiędzy różne gałęzie ekonomiki.

Podsumowanie

Prezydent Milanović jest szczególnym typem polityka. Jako premier był uważany za umiarkowanego socjaldemokratę. Obejmując funkcję prezydenta zaczął się pozycjonować jako suwerenista i narodowiec. Przykładem takiej postawy były jego zabiegi w obronie praw Chorwatów na terenie Bośni i Hercegowiny. W polityce zagranicznej występował jako krytyk instytucji UE, NATO i wsparcia Zachodu dla Ukrainy. W ten sposób oprócz zaufania lewicy, z której jako polityk pochodził, pozyskał też poparcie części prawicy. Efektem tej strategii była bezapelacyjna wygrana w elekcji na najwyższy urząd w państwie.

Najnowsze