Obietnice zapowiedziane przez rząd Tuska są realizowane w bardzo okrojonej ilości, tymczasem zmiany w Ministerstwie Edukacji postępują konsekwentnie i w zatrważającym tempie, wpisując się w plan globalnej agendy. Poprosiliśmy byłego Ministra Edukacji Posła Prawa i Sprawiedliwości Pana Przemysława Czarnka o komentarz w tej sprawie. Zapytaliśmy również o sens tzw. edukacji włączającej oraz nadchodzące wybory prezydenckie, które dla Polski będą kluczowe.
Julia Gubalska: Jak Pan Minister skomentowałby wprowadzane przez Ministerstwo Edukacji zmiany, które mają miejsce, odkąd Koalicja 13 grudnia przejęła władzę? Czy zaszły jakieś reformy, które uważa Pan za korzystne i które byłby Pan w stanie pochwalić?
Przemysław Czarnek: Nie ma żadnych reform w Ministerstwie Edukacji ani Ministerstwie Nauki – może poza jednym rozwiązaniem, które przyjęlibyśmy, czyli wprowadzeniem obowiązku szkolnego dla uczniów ukraińskich. My celowo rezygnowaliśmy z tego obowiązku szkolnego dla uczniów, którzy są dziećmi uchodźców ukraińskich, bo migracja była bardzo szybka i trudno było egzekwować obowiązek szkolny.
Dzisiaj stosowanie tego obowiązku szkolnego jest już właściwe. To była jedyna rzecz, którą można by nazwać reformą. Cała reszta, która została przyjęta w Ministerstwie Edukacji i Ministerstwie Nauki, to jedna wielka dewastacja systemu edukacji i szkolnictwa wyższego w Polsce. W tym kontekście mamy do czynienia zwłaszcza z Ministerstwem Edukacji, gdzie kilka punktów ze stu reform Platformy Obywatelskiej jest realizowanych z niemiecką precyzją – niestety. To oznacza występowanie przeciwko polskiej edukacji.
Jak to występowanie przeciwko polskiej edukacji się odbywa i dlaczego jest ono antypolskie?
Z kanonu lektur szkolnych obowiązkowych wyrzuca się lektury, które zawierają w sobie kod kulturowy polski i dzięki którym przenoszona jest polskość na kolejne pokolenia. Pani Nowacka mówi, że są one nudne lub zbyt długie – np. „Pan Tadeusz” czy „Potop”. Drugim z przykładów jest błyskawiczna likwidacja historii najnowszej po to, żeby dzisiejsza młodzież nie była świadoma procesów historycznych, które oddziałują bezpośrednio na dzisiejszą rzeczywistość. Czyli, krótko mówiąc, aby młodzież nie była świadoma rzeczywistości. Likwiduje się programy, które miały rozbudowywać poczucie dumy z polskości, choćby takie jak „Poznaj Polskę”, po to, żeby młodzieży pokazać Polskę. Największym problemem dzisiejszej młodzieży jest to, że ona Polski po prostu nie zna. Nasz program, na który miał być wydany miliard zł, został po prostu zlikwidowany. Wyrzuca się ze szkoły religię i cieszę się, że w końcu, po miesiącach, Episkopat zdecydował się na oświadczenie, które 1 stycznia zostało odczytane w kościołach.
Dotyczyło one sprzeciwu wobec wyrzucania religii ze szkół poprzez usunięcie wliczenia oceny z religii do średniej ocen czy poprzez próbę łączenia klas w taki sposób, aby utrudniać przeprowadzanie lekcji religii. Planuje się ograniczenie nauczania religii do jednej godziny obligatoryjnej już w przyszłym roku, wszystko to w sposób sprzeczny z Konstytucją. Planuje się wprowadzenie obowiązkowej edukacji seksualnej pod przykrywką edukacji zdrowotnej. To wszystko ma miejsce tylko w przeciągu dwunastu miesięcy i jest przejawem dewastacji systemu nauki. Przede wszystkim walczy się z inwestycjami, które przynoszą znakomite rezultaty, jak chociażby inwestycje oświatowe w Lublinie, które zostały nazwane „willa plus”. Dzisiaj w Lublinie, w centrum miasta, bezpłatną naukę z rozmaitych przedmiotów i języków, ale również świadczenia psychologiczne, otrzymują chociażby dzieci z Domów Samotnej Matki czy dzieci z domów ubogich. Próbuje się szantażować organizacje, które działają na rzecz edukacji, zabierając im pieniądze i wyzywając ich od przestępców.
Które organizacje w ten sposób się szantażuje?
To są powszechnie znane organizacje: chociażby Polska Wielki Projekt – to pierwsza najważniejsza organizacja, w której odbywają się rozmaite działania edukacyjne i nazwano ten projekt „willą plus”. W Lublinie – Fundacja „Pod Damaszkiem”, która w centrum miasta prowadzi korepetycje i naukę dla dzieci z ubogich rodzin. To są rzeczy, na które stawialiśmy. W Białej Podlaskiej rozbudowała się szkoła dla dzieci autystycznych, która ściąga dzieci z całej Polski. To są tylko przykłady i to jest już czwarty czy piąty przykład na to, jak się dewastuje edukację.
Nawiązując do tematu dzieci z niepełnosprawnościami, w tym również dzieci autystycznych. Mamy do czynienia z dewastacją szkół specjalnych. Co Pan Minister myśli o tzw. edukacji włączającej? Co ona ma na celu?
Na to patrzymy z dwóch stron. Sama nazwa jest sfałszowana, bo kiedy mówimy o edukacji włączającej, mówimy właśnie o szkołach specjalnych. Szkoły specjalne włączają dzieci z niepełnosprawnościami na tyle, na ile to jest możliwe do życia na najwyższym możliwym dla nich poziomie. Stąd postawiliśmy na rozwój szkół specjalnych, przeznaczyliśmy grube miliardy dla samorządów, dzięki czemu powstały nowe szkoły specjalne, jak np. w Kozienicach czy Węgrowie. Są to tylko przykłady, bo powstaje również szkoła w powiecie lubelskim i na razie nie może być skończona, ponieważ zabrakło środków z tych programów edukacyjnych, na które stawialiśmy. Z drugiej strony postawiliśmy na rozwój szkół specjalnych w ramach czegoś, co było błędną nazwą o specyficznym znaczeniu: centra wspierania edukacji włączającej. W istocie były to środki finansowe dla szkół specjalnych. Mogę podać przykład Kalisza, gdzie znakomicie działający zespół szkół specjalnych pod kierunkiem Pani Dyrektor Sylwii Baranowskiej dzięki temu, że wypromował się jako szkoła specjalna, przejął kilkudziesięciu uczniów ze szkół ogólnodostępnych. Bo na tym polega kierunek, który obieraliśmy. Dzisiaj blokowanie szkół specjalnych i stawianie na edukację dzieci z niepełnosprawnościami w szkołach ogólnodostępnych jest szkodą zarówno dla tych dzieci, które najlepszą edukację mają właśnie w szkołach specjalnych, jak i dla dzieci, które nie mają kształcenia specjalnego. Krótko mówiąc, dezorganizuje to całkowicie naukę. Takie jest moje zdanie, w takim kierunku szedłem przez trzy lata i szedłbym dalej, tworząc specjalny Fundusz Rozwoju Szkół Specjalnych. Szkoły te dzisiaj nie są przystosowane do poziomu nauczania, które powinny mieć dzieci korzystające z kształcenia specjalnego. To są nasze wydatki, których dzisiaj już nie ma, a powinny być.
Czy podczas rządów Koalicji 13 grudnia jest możliwy scenariusz, według którego powróci karanie naukowców za światopogląd?
Jeżeli nie wygramy wyborów prezydenckich w ramach tego roku i prezydentem zostałby, nie daj Boże, Trzaskowski – jest to niemalże pewne. Wtedy ten system się domknie i będziemy mieli w Polsce całkowity skręt w lewo. Jeśli wygramy wybory prezydenckie i prezydentem zostanie Karol Nawrocki, musiałby podpisać ustawę, która likwiduje pakiet wolności akademickiej, a na pewno takiej ustawy nie podpisze. Jest to niezwykle ważne dla naszej Ojczyzny z punktu widzenia najbliższej i dalszej przyszłości. To jest wiraż porównywalny do końcówki XVIII wieku.
Czy widzi Pan spośród kandydatów na prezydenta na szerzej rozumianej prawicy kogoś, kto według Pana również wetowałby te szkodliwe ustawy i ewentualnie mógłby Pan zawiązywać współpracę pomiędzy Pana partią a środowiskiem danego kandydata, aby sprzeciwiać się postępującej ideologii i niszczeniu szkolnictwa?
Nie jest żadną tajemnicą, że tak postrzegam osoby, które kandydują na urząd prezydenta i uznaję rolę w najbliższej przyszłości politycznej państwa Polskiego takich osób, jak Sławomir Mentzen czy Marek Jakubiak. Są to kandydaci z obozu patriotycznego i nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Patrząc realnie, twierdzę, że największe szanse na zwycięstwo, nawet w pierwszej turze, ma Karol Nawrocki. Jestem przekonany, że w wyniku wspólnych wysiłków obozu patriotycznego w drugiej turze – jeśli taka będzie potrzebna – taka koalicja będzie zawiązana. Jeśli Pani pyta o innych kandydatów, którzy są po stronie Polski niepodległej, suwerennej, właściwej edukacji, dumy z polskości i wszystkiego, co jest mi niezwykle bliskie i z czym się utożsamiam – to jest to Marek Jakubiak lub Sławomir Mentzen.
Dziękuję za rozmowę.