Prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że prawdopodobnie nałoży dodatkowe sankcje na Rosję. Ponadto rozważa, czy nadal wysyłać broń Ukrainie i wyraził gotowość do spotkania z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem.
„Brzmi prawdopodobnie” – powiedział Trump, odpowiadając na pytanie, czy zamierza nałożyć dodatkowe sankcje na Rosję, jeśli Władimir Putin odmówi negocjacji w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie.
Pytany o dalsze wsparcie wojskowe dla Ukrainy, Trump odparł, że „sprawdza to”.
„Rozmawiamy z Zełenskim, będziemy rozmawiać z prezydentem Putinem już wkrótce i zobaczymy, jak to się potoczy” – oznajmił. Stwierdził, że choć prezydent Ukrainy „mocno” deklaruje, że jest gotowy do negocjacji, to nie wie, czy to samo można powiedzieć o Putinie. Dodał jednak, że Rosji powinno zależeć na pokoju, bo ponosi duże straty. Wymienił w tym kontekście liczbę 800 tys. żołnierzy i 600-700 tys. po stronie ukraińskiej.
Trump po raz kolejny powiedział, że USA zbyt wiele wydały na pomoc Ukrainie w porównaniu do Europy, twierdząc że przekazały na ten cel o 200 mld dolarów więcej. Niektórzy wskazują, że w oficjalnych danych tego typu deklaracji potwierdzić się nie da.
Nowy-stary prezydent USA ponownie stwierdził, że próg wydatków obronnych krajów NATO powinien wynosić nie 2 proc. PKB, lecz 5 proc. Wymienił przy tym Polskę jako jeden z niewielu krajów, który za jego kadencji wydawał więcej, niż wymagane 2 proc.
Nowy prezydent powiedział też, że dyskutował na temat wojny w Ukrainie podczas niedawnej rozmowy telefonicznej z przywódcą Chin Xi Jinpingiem.
„Powiedziałem mu, 'powinieneś to zakończyć’. Bo on nie zrobił zbyt wiele w tej sprawie” – relacjonował Trump.
Trump ponowił przy tym swoje groźby nałożenia ceł na import z Chin, Meksyku i Kanady, dodając, że zamierza zrobić to 1 lutego. Jak zaznaczył – zaprzeczając doniesieniom „Wall Street Journal” na ten temat – że groźba ta nie ma nic wspólnego z jego intencją, by renegocjować umowę handlową USMCA (USA, Meksyk Kanada), lecz ma związek z nielegalną imigracją i przemytem fentanylu.