W amerykańskim stanie Indiana został wykonany pierwszy od 2009 r. wyrok kary śmierci. Stracony został poczwórny zabójca. Choć od tego czasu stracono w Indianie 13 osób, wyroki były wykonane przez funkcjonariuszy federalnych a nie stanowych. Stan nie mógł nabyć preparatów stosowanych w śmiertelnych zastrzykach.
Egzekucję wykonano na 49-letnim mężczyźnie, który przebywał w celi śmierci od 1999 r. Skazano go za zastrzelenie brata, oraz narzeczonego siostry i dwóch innych mężczyzn. Zarówno obrońcy jak i rodzina straconego utrzymywali, że cierpi on na poważną chorobę psychiczną.
Do morderstw doszło, ponieważ zabójca miał wyprowadzić się z domu, w którym mieszkał z szykującą się do ślubu siostrą. Feralnego dnia obudziła go prowadzona na temat ślubu rozmowa. Wziął karabin, zszedł i zastrzelił obecnych na miejscu.
Jak twierdzi agencja AP, w USA, w którym liczne stany wykonują wyroki śmierci przez podanie kombinacji środków uśmiercających, od lat firmy farmaceutyczne odmawiają sprzedaży swoich produktów na potrzeby katów. Zmusiło to stany, w tym Indianę, do poszukiwania preparatów w aptekach, które są w stanie wytworzyć wymagane środki na zamówienie odbiorcy. Niektóre z nich stosują łatwiej dostępne środki, które jednak zdaniem ekspertów mogą powodować silny ból.
Do egzekucji nie dopuszczono przedstawicieli mediów – na co pozwalają tylko dwa stany.
Kara śmierci za morderstwo studentki wykonana. Ostatnie słowa skazanego