Marguerite Stern złożyła „szczere przeprosiny katolikom”, których jako aktywistka feministyczna dość często obrażała. Historia jej przemiany jest jednak dość niezwykła, a punktem zwrotnym byli… transpłciowcy.
Teraz Marguerite Stern została patriotką. Jak sama mówi, „w niektórych kwestiach doszła do tych samych wniosków co katolicy”. Przez lata była działaczką radykalnego ruchu feministycznego Femen. Doszło jednak do zderzenia z ideologią „trans”, bo występując w obronie kobiet sprzeciwiła się inwazji „przebierańców” w żeński sport, wchodzenia do toalet dla kobiet, uzurpowania sobie ich praw.
Ta była działaczka Femenu w latach 2012–2015, „prowadziła kilka akcji przeciwko Kościołowi katolickiemu, zwłaszcza podczas kampanii na rzecz „małżeństw homoseksualnych”. Ośmieszłą i atakowała katolicyzm. Dziś mówi, że „to było 11 lat temu, a jej przekonania i wrażliwość ewoluowały”.
Z czasem stała się ikoną walki z ideologią transpłciową. Uważa, że „transpłciowość stanowi zagrożenie cywilizacyjne”, „okalecza ciała, prowadzi do zacierania różnic między kobietami i mężczyznami, niszczenia naszej wrodzonej natury i kultury, która jednoczy ludzi”.
Teraz poszła o krok dalej i przeprosiła katolików za ich obrażanie. „Składam szczere przeprosiny katolikom” – powiedziała w nagraniu wideo opublikowanym w sieciach społecznościowych w czwartek 31 października. Krytykowała także zawężanie się we Francji przestrzeni wolności słowa. Dzisiaj uważa, że akcje Femenu były „sposobem na zniszczenie Francji”.
Marguerite Stern postawiła także sobie pytanie, czy działając w Femenie i atakując religię katolicką, także i ona nie kierowała się logiką zniszczenia i nienawiści do siebie”. To ciekawy przypadek, kiedy otrzeźwienie spowodowała ideologia trans i doprowadziła lewicową aktywistkę na próg Kościoła i do wyznania patriotycznej tożsamości.
Oczywiście została odrzucona już przez swoje dawne środowisko i przypięto jej łatkę „TERF”, czyli feministki odrzucającej transgenderyzm, co w tym środowisku jest poważnym zarzutem. Ona sama jednak uważa, że „wgłębiając się w temat transpłciowości, zrozumiałam, że transgenderyzm jest formą transhumanizmu, w którym człowiek chce być autokreatorem, własnym stwórcą”. Tymczasem jej zdaniem „człowiek musi pozostać na swoim miejscu jako stworzenie, a nie jako stwórca”. „Bez wiary w Boga, w niektórych kwestiach dochodzę do tych samych wniosków, co katolicy” – dodaje i zdaje się, że nie jest to ostatni krok jej poszukiwań.
Je présente de sincères excuses aux catholiques.https://t.co/0Lve54lHff pic.twitter.com/AHCEUPpTEc
— Marguerite Stern (@Margueritestern) October 31, 2024