To dopiero początek sprawy youtubera Buddy – zauważyła w środę w Studiu PAP mecenas Karolina Pilawska. Oceniła, że Kamil L. może spędzić w areszcie nawet dziewięć miesięcy.
Jej zdaniem tymczasowe aresztowanie w Polsce to „patologia wymiaru sprawiedliwości”. – Niejednokrotnie jest tak, że osoby podejrzane są w areszcie przez kilka, kilkanaście miesięcy, a czasem i nawet kilka lat. Z tego też powodu Polska ponosiła odpowiedzialność na arenie międzynarodowej – powiedziała adwokat Pilawska.
Zauważyła, że w Polsce sądy chętnie uwzględniają tymczasowy areszt. Jak dodała mecenas Pilawska „ponad dziewięćdziesiąt procent wniosków o zastosowanie tymczasowego aresztowania jest uwzględnianych”. Dodała, że „w ostatnich latach takich aresztowań tymczasowych było między siedem a dziewięć tysięcy rocznie” – mówiła.
Pytana o głośną sprawę youtubera Buddy, ekspertka powiedziała, że jest on dopiero na początku swojej drogi. Z jej doświadczenia – jak mówiła – wynika, że przy takich sprawach, Kamil L. może spędzić w areszcie wiele miesięcy.
– Budda jest w areszcie od około dwóch tygodni. To jest dopiero początek. Myślę, że z sześć – dziewięć miesięcy w areszcie pozostanie – oceniła. Dopytywana, skąd takie szacunki, przyznała, że „przyjmuje się, że w Polsce areszt tymczasowy trwa około roku i taka jest też praktyka”.
Jej zdaniem „większość sytuacji, kiedy ten środek jest stosowany, nie wymaga aż tak drastycznego środka zapobiegawczego”, bo jest to najsurowsza sankcja, jaką można zastosować. Dodała, że osoba, która trafia do aresztu i spędza tam wiele miesięcy, w momencie uniewinnienia, może ubiegać się o odszkodowanie.
– Polska historia zna takie przypadki, że ktoś był kilka lat trzymany w areszcie, a potem został uniewinniony. Wówczas Skarb Państwa ponosi za to odpowiedzialność, czyli wypłaca odszkodowanie – mówiła.