We wtorek 17 września gruziński parlament przyjął ustawę o „wartościach rodzinnych”. Natychmiast podpadli i zostali skrytykowani przez Unię Europejską i organizacje „praw człowieka” za „ograniczanie prawa społeczności LGBT+”.
Argumentem jest tu to, że takie ustawodawstwo jest podobne do obowiązującego w Rosji. Z tym, że w Rosji Putina obowiązuje wiele tych samych zasad i ustaw w rozmaitych dziedzinach życia, co na Zachodzie i jakoś nikt ich z tego powodu nie przekreśla.
Ustawa o „wartościach rodzinnych” została przegłosowana przez deputowanych rządzącej partii Gruzińskie Marzenie. Opozycja posiedzenie zbojkotowała. Zdaniem niektórych, oddala to Gruzję od UE, ale trzeba pamiętać, że Gruzja to dość konserwatywne społeczeństwo, a na 26 października wyznaczono w tym kraju wybory parlamentarne. Gruzja od grudnia 2023 roku ma status kraju kandydującego do UE.
Za przyjęciem ustawy zagłosowało 84 posłów, nikt nie był przeciw. Projekt ustawy został przyjęty jeszcze pod koniec czerwca w pierwszym czytaniu, a we wtorek ostatecznie zatwierdzony. Ustawa zakazuje „propagandy związków homoseksualnych i kazirodztwa”, co dotyczy szkół i programów telewizyjnych. Zakazuje „wieców i demonstracji” promujących homoseksualizm.
Nie dla ideologii LGBT. Bułgarski parlament zakazał propagowania dewiacji
Unia Europejska oceniła, że ustawa „narusza podstawowe prawa Gruzinów i grozi pogłębieniem stygmatyzacji i dyskryminacji części społeczeństwa”. Gruzja to kraj z przewagą prawosławia, w którym propaganda mody na LGBTQ słabo się przyjmuje. Poza tym Bruksela i tak „de facto wstrzymała proces akcesyjny”, więc Tbilisi naciskom nie musi ulegać.
Warto też zwrócić uwagę, że nowe przepisy nie dyskryminują żadnych homoseksualistów i im podobnych, a są skierowane przeciw propagandzie sodomii. Przyjęte przepisy potwierdzają, i tak obowiązujący, zakaz zawierania związków jednopłciowych, adopcji dzieci przez osoby nieheteroseksualne czy zmiany płci. Ustawę poparł m.in. zwierzchnik Cerkwi gruzińskiej Eliasz II.