Strona głównaWiadomościŚwiatBiałoruś stworzyła własnego YouTube'a. Od razu odtrąbili wielki sukces

Białoruś stworzyła własnego YouTube’a. Od razu odtrąbili wielki sukces

-

- Reklama -

Na Białorusi uruchomiono w czwartek klon platformy YouTube. Serwis videobel.by powstał na polecenie Alaksandra Łukaszenki w niespełna rok. Specjaliści oceniają, że nowa platforma nie ma szans wyprzeć z Białorusi światowego giganta, nawet jeśli zostanie zablokowany.

Białoruski aparat propagandowy już w ubiegłym roku uznał, że należy stworzyć własną alternatywę dla amerykańskiego giganta, ponieważ YouTube blokował jego materiały, uzasadniając to naruszeniem zasad społeczności. I tak na przykład użytkownicy w 2021 r. zostali pozbawieni możliwości obejrzenia przemówienia Łukaszenki wygłoszonego w Dniu Zwycięstwa.

- Reklama -

Podczas oficjalnej prezentacji zarząd agencji BiełTA wyjaśnił, że platforma videobel.by powstała w celu gromadzenia materiałów wideo produkowanych przez białoruskie media. „Społeczno-polityczne treści wiodących białoruskich mediów są teraz zebrane w jednym miejscu. Na portalu zostaną umieszczone internetowe transmisje kanałów i ważne transmisje na żywo, w szczególności z wydarzeń, w których bierze udział głowa państwa”. Dzięki temu materiały z Łukaszenką mają być dostępne dla odbiorców na całym świecie.

Kilka dni temu w niezależnym serwisie Zerkało opublikowano skany dokumentów, do których w październiku ubiegłego roku dotarli hakerzy z grupy „Cyberpartyzantów”. Zdołali włamać się do wewnętrznej sieci agencji BełTA i poznać szczegóły projektu białoruskiej alternatywy YouTube’a. Wynika z nich, że pierwotnie koszty stworzenia w niewiele ponad rok platformy, która wyprze światowego giganta, białoruska spółka zależna austriackiego providera A1 oszacowała na 600-700 tys. dolarów. Następnie skorygowano te prognozy w górę, do 1,5-2 mln dolarów. Przyjęto też założenie, że – poczynając od drugiego roku działalności – koszt jej utrzymania wyniesie milion dolarów rocznie.

Jak podaje serwis Biełsat, choć usługa ruszyła w czwartek, łukaszenkowska propaganda otrąbiła sukces tego samego dnia. Zapowiedziała też rychłe przejście białoruskich i zagranicznych twórców do videobel.by. To ma oznaczać naturalny koniec YouTube’a. Przynajmniej na Białorusi. Wątpi w to jednak cytowany przez Biełsat rosyjski ekspert.

– Jedynym powodem, który mógłby zmusić Białorusinów do przejścia na videobel.by byłoby zablokowanie przez reżim zachodnich platform internetowych. (…). Myślę jednak, że ludzie szybciej zainstalują sobie VPN. Bo w telewizji pokazują to samo. Po co jeszcze raz oglądać to w internecie? – pyta Michaił Klimarow, ekspert IT, dyrektor rosyjskiej organizacji Stowarzyszenie obrony Internetu.

Usuwanie przez YouTube materiałów propagandowych lub blokowanie szerzących takie przekazy kanałów, a także dostęp do treści – zdaniem Kremla – szkodliwych sprawiają, że ta usługa jest na cenzurowanym również w Rosji. Kilka tygodni temu powołano tam do życia rosyjski analog YT – Platformę. Pod koniec lipca, powołując się na przepisy, spowolniono ładowanie się materiałów w usłudze Google’a aż o 70 proc. Jednak przedstawiciele federalnej służby nadzorującej łączność, teleinformatykę i komunikację masową (Roskomnadzor), w przeciwieństwie do otoczenia Łukaszenki, są na tyle pragmatyczni, że wiedzą, iż nie mogą zablokować YouTube’a. Przynajmniej na razie.

Źródło:PAP

Najnowsze