Socjalista Olivier Faure wycofuje się z zaproszenia na protest Zjednoczenia Narodowego i mówi, że „nie będzie tam miejsca” dla RN. Pierwszy sekretarz PS wcześniej mówił o zjednoczeniu wszystkich partii politycznych Francji w walce przeciw aktom antysemityzmu, które wybuchły w kontekście konfliktu w Gazie.
Ciekawostką jest, że w całej klasie politycznej Francji po stronie Hamasu stanęła akurat tylko… lewica, z zwłaszcza Zbuntowana Francja (LFI), która tworzy, także z socjalistami, koalicję Nupes. To właśnie politycy LFI zareagowali bardzo gwałtownie na włączenie partii Marine Le Pen do wspólnego obozu republikańskiego protestu przeciw antysemityzmowi.
Tymczasem obecnie nie za bardzo wiadomo, kto bardziej ów „antysemityzm” wspiera, bo Zjednoczenie Narodowe, nie ma oporów przed potępianiem antysemityzmu, zwłaszcza, że poza lewicą, jest wyznawany i przenoszony do Francji przez muzułmańską imigrację.
Pierwszy sekretarz Partii Socjalistycznej Faure jeszcze w neidzielę5 listopada wezwał do zamanifestowania jedności politycznej w obliczu fali antysemityzmu wszystkie partie. We wtorek się wycofuje. Jak widać, wezwanie do jedności nie potrwało zbyt długo.
Problem w tym, że największa w Europie diaspora żydowska, w dużej części traci zaufanie do lewicy. Beneficjentem tego rozczarowania jest prawica, która chce z imigracją walczyć, co dla Żydów jest rodzajem „koła ratunkowego” i warunkiem przetrwania tej społeczności w kraju, który coraz mocniej się islamizuje.
Wolta Oliviera Faure’a nie dziwi. Został zaatakowany przez wielu polityków partii lewicy, którzy w narodowcach widzą większego wroga, niż w antysemityzmie, a dodatkowo nie chcą drażnić muzułmanów, którzy stanowią coraz większy procent ich elektoratu.
p>