Krzysztof Bosak oraz Wojciech Cejrowski spotkali się na antenie Radia Wnet. Wicemarszałek Sejmu z Konfederacji znalazł się w ogniu niewygodnych pytań ze strony podróżnika i publicysty.
– Dobry wieczór, dobry wieczór słuchaczom, dobry wieczór panie Wojtku – zaczął Bosak, ale nie dane mu było dokończyć, bo w słowo wszedł mu znany podróżnik. – Panie Wojtku to Pan mówi do swojego hydraulika albo do kolegi. Ja jestem panem Cejrowskim. Szczególnie dla marszałków jestem panem Cejrowskim – ustawił do pionu wicemarszałka Sejmu.
– Dobry wieczór panie redaktorze Wojciechu Cejrowski – poprawił się Bosak. To było jedynie preludium do tego, co wydarzyło się na antenie niebawem.
Cejrowski przypomniał, że Konfederacja miała „iść wywrócić stolik”, a tymczasem – jego zdaniem – Bosak „się przysiadł do stolika i siedzi (…) na tym samym stolcu, na którym siedzi Hołownia”. – To jest dla mnie obrzydliwe, niech się Pan wytłumaczy – powiedział redaktor.
– Konfederacja szła, zbierała głosy wyborców swoich pod hasłem: pójdziemy tam wywrócić stolik i zaraz potem widzę, że się Konfederacja w osobie Bosaka dosiadła do stolika i siedzi Pan teraz na tym samym stolcu, na którym zasiada Hołownia. Jak Pan to wytłumaczy? – pytał Cejrowski.
Bosak ocenił, że jest to „błędna diagnoza wynikająca z nieznajomości obyczajów parlamentarnych”. – Mamy taki zwyczaj w Polsce, że opozycja także dostaje swoje miejsca w prezydiach komisji i w prezydium Sejmu i ja jestem wicemarszałkiem Sejmu, ale z opozycji – powiedział.
– Gdybyśmy siedzieli w ławach rządowych, to zarzut dosiadania się do stolika byłby zasadny. Siedzimy w ławach opozycyjnych. Problem w tym, że wyborcy dali niedostateczny mandat Konfederacji – wskazał, po czym przyznał rację Cejrowskiemu, że w pewnym sensie jest to „wina wyborców”.
– Wszystko w porządku, tylko to wszystko, co Pan mi przed chwilą powiedział, należało mówić przed wyborami – podsumował Cejrowski. Bosak natomiast wskazał, że mówili, że „jak sobie wyborcy zagłosują, tak będą mieli. No i tak mają”.
– Takie hasło wyborcze było Konfederacji: Jak zagłosujecie, tak będziecie mieli? – zapytał Cejrowski. – Panie redaktorze, myślę, że tego dotyczą wszystkie kampanie wyborcze. No przecież ostrzegaliśmy – odparł Bosak.
– A ile głosów powinni dać Konfederacji wyborcy wtedy, aby możliwe było do spełnienia hasło wywrócimy stolik? – nie ustępował Cejrowski. – No minimalnie to tyle, żeby bez nas się nie mogła sformułować większość rządząca – wskazał Bosak, zaznaczając, że byłoby to możliwe przy ok. 10 proc. poparcia.
– Ale wtedy musiałby się Pan dosiąść do stolika, żeby za pomocą swoich 10 proc. wywracać stolik – zauważył Cejrowski. Bosak natomiast uznał, że „na dobry początek to byłby stolik negocjacyjny, tak?”. –I chciałby pan wywrócić stolik negocjacyjny? – pytał z niedowierzaniem Cejrowski.
– My chcieliśmy wywrócić stolik, przy którym interesy polskie były poświęcane, a opinia publiczna była oszukiwana. I ten stolik zasługiwał i zasługuje ciągle na wywrócenie – tłumaczył się Bosak.
– Widzi pan, ja jestem tak słabo inteligentny, że zrozumiałem hasło wyborcze Konfederacji wprost. Tam nie było gwiazdki i szerokiego przypisu, który usłyszałem przed chwilą. I rozumiałem to tak, jak większość wyborców Konfederacji przypuszczam, że pójdą i tam po prostu wywrócą stolik, będą stosowali zachowania nieparlamentarne, ale skuteczne, takie jak Braun, takie jak wcześniej Leper i sobie z nimi poradzą właśnie dlatego, że poszli wywracać stolik, a nie przysiadać się… – podsumował Cejrowski.