Węgry nadal nie zapłaciły 200 mln euro kary nałożonej przez Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE) za politykę migracyjną tego kraju. Jeśli rząd w Budapeszcie nie zapłaci w ciągu dwóch tygodni, pieniądze zostaną potrącone z unijnych funduszy. Węgrom grożą też kary dzienne w wysokości 1 mln euro.
Chodzi m.in. o utrudnianie osobom z krajów trzecich ubiegania się o ochronę międzynarodową. Trybunał Sprawiedliwości UE w 2020 r. orzekł, że Węgry łamały unijne prawo, m.in. przetrzymując osoby ubiegające się o ochronę w strefach tranzytowych i wydalając z kraju te, które czekały na rozpatrzenie odwołań. Wyrok dotyczył też stosowania tzw. pushbacków – przymusowego zawracania migrantów do państwa, którego granicę przekroczyli.
Tuż po wyroku Węgry zadeklarowały likwidację stref tranzytowych. TSUE uznał jednak, że Budapeszt nie zrealizował orzeczenia i w czerwcu zasądził 200 mln euro kary. Jednocześnie, by zmusić Budapeszt do zmian w polityce migracyjnej, Trybunał zapowiedział, że jeżeli Węgry nie zmienią swojego prawa zgodnie z wyrokiem, może na nie zostać nałożona kara dzienna w wysokości 1 mln euro.
Komisja Europejska, która jest odpowiedzialna za ściąganie kar, 16 lipca po raz pierwszy zwróciła się do Budapesztu o uregulowanie należności, dając mu na to 45 dni, a w poniedziałek wysłała drugie pismo z ponagleniem. Tym razem Węgry dostały dwa tygodnie na zapłacenie. Jeśli pieniądze nie wpłyną do 17 września, KE potrąci je z unijnych funduszy dla Węgier.
Węgierski rząd chce, by na poczet kary KE zaliczyła środki, jakie kraj przeznacza na pilnowanie granicy zewnętrznej UE, a więc swojej granicy z Serbią. Zgodnie z wyliczeniami Budapesztu Komisja za ostatnie blisko 10 lat jest mu winna z tego tytułu 2 mld euro. Rzecznik KE Balazs Ujvari podkreślił jednak, że procedura płacenia lub potrącania kar jest przewidziana unijnym rozporządzeniem, i propozycja Budapesztu nie jest z nim zgodna.
Dużo poważniejszym problemem dla Węgier może okazać się kara dzienna. Do końca przyszłego tygodnia Węgrzy muszą udowodnić, że wdrożyły wyrok TSUE. Jeśli KE uzna, że Węgry tego nie zrobiły, w następnym kroku zwróci się do unijnego trybunału o uruchomienie licznika, w ramach którego za każdy dzień zwłoki naliczany będzie 1 mln euro.
Podobnie jak w przypadku kary 200 mln euro Węgry mogą nie odpowiadać na żądanie regulowania tych kar. Wówczas KE wdroży procedurę ściągania kar dziennych, którą przetestowała dwukrotnie w przypadku Polski – w sprawach dotyczących kopalni węgla brunatnego w Turowie oraz zawieszenia działania Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym.
Kary wobec Polski były regularnie potrącane z przelewów kierowanych do resortu finansów; zrobiono to łącznie 22 razy.
(PAP)