Grzegorz Braun, poseł Konfederacji do Parlamentu Europejskiego, śledzi absurdy, które są prozą życia w Euro-Kołchozie. Choć w Strasburgu niewiele rzeczy może go zaskoczyć, to jednak skala patologii jaka tam panuje może szokować.
– Czy wiedzą Państwo, że w całym tym kompleksie efektywna praca trwa tylko przez mniej więcej tydzień w miesiącu – mówi euro-poseł Konfederacji w rozmowie z polskim dziennikarzem.
– Oprócz głównego budynku, czyli tak zwanego „wiadra”, jest jeszcze szereg mniejszych budynków, w którym każdy MEP (czyli członek Unioparlamentu – przyp. red.) ma swoje biuro, mają też tam biura asystenci. No ale to tylko tydzień w miesiącu, więc żeby infrastruktura działała w eurokołchozie zakontraktowani są ludzie, którzy między tymi sesjami chodzą po ustępach i spuszczają wodę.
– Proszę sobie wyobrazić zakres obowiązków i kolor przepustki, który wedle specjalnego harmonogramu i specjalnej marszruty spuszcza wodę w kiblu! – kończy śmiejąc się Braun.
Jedno z ważniejszych zajęć w eurokołchozie opłacane z naszych składek.😏 pic.twitter.com/iqgKqdQoJV
— Andrew Stapel (@StapelAndrew) August 4, 2024