Coraz więcej sygnałów świadczy o tragicznej organizacji igrzysk olimpijskich w Paryżu. Francuscy organizatorzy nie są w stanie zapanować nad chaosem i coraz więcej sportowców po prostu wyprowadza się z wioski olimpijskiej.
I tak na przykład szefowie południowo-koreańskiej federacji pływackiej swoich przedstawicieli po prostu wykwaterowali z wioski i umieścili w zwykłych miejskich hotelach.
– Warunki w wiosce są jak dla mnie tragiczne – powiedział po swoim starcie polski pływak Ksawery Masiuk. – Mam prawie dwa metry wzrostu, śpię w kartonowym łóżku. Myślałem, że igrzyska olimpijskie jako największa impreza sportowa będą najlepiej zorganizowane, a tymczasem są najgorzej zorganizowane.
Oczywiście rozgoryczenie Polaka częściowo wynikało z faktu, że był rozczarowany swoim występem. Wynik jaki uzyskał na pływalni nie pozwolił mu na awans do finału wyścigu w konkurencji 100 metrów stylem grzbietowym. Z pewnością jednak obiektywnie gospodarze nie popisali się pod względem przygotowania startów dla sportowców.
– Autobusy jeżdżą jak chcą, klima jest albo jej nie ma, czasami zamiast klimy włączą ogrzewanie – mówił polski olimpijczyk. – Ci Francuzi nic nie ogarniają. Po prostu dramat!
❗️BOOOM❗️
KSAWERY MASIUK – Ci Francuzi nic nie ogarniająZe szczególnymi pozdrowieniami dla @NocnaZ pic.twitter.com/X2qIbMChxI
— Koneser Unii Europejskiej (@KoneserUnii) July 30, 2024