Syryjczycy i Irakijczycy częściej pragną naturalizacji niż na przykład Turcy. Z czego wynika ta zależność?
Jak wynika z informacji FOCUS, ci którzy w ostatnich latach przybyli do Niemiec jako uchodźcy, częściej ubiegają się o niemieckie obywatelstwo niż migranci z krajów nieobjętych wojną. Statystki pochodzą z miast o największym odsetku migrantów.
Jak to wygląda w Berlinie i Monachium?
W zeszłym roku w Berlinie o obywatelstwo niemieckie ubiegało się 2468 Syryjczyków, a tylko 618 Turków. Jest to paradoksalne o tyle, że największą grupę obcokrajowców w Berlinie stanowią właśnie obywatele pochodzenia tureckiego, liczący aż 116 610 mieszkańców.
W ubiegłym roku w Monachium natomiast naturalizowało się 725 Irakijczyków, a następnie 480 Syryjczyków. Zarówno Irakijczycy (9624 mieszkańców), jak i Syryjczycy (4454) tworzą tam stosunkowo niewielkie grupy. Nie zmienia to faktu, że najwięcej wniosków złożyli Syryjczycy.
Dlaczego tak jest?
Ekspert ds. integracji Emina Saric przypisuje duże zainteresowanie naturalizacją chęci do integracji. „Wielu uchodźców wojennych wie, że nie wrócą tak szybko do ojczyzny” – powiedziała FOCUSowi. „Są zatem bardziej zmotywowani do integracji, ponieważ chcą pozostać w kraju”. Z drugiej strony inni cudzoziemcy, np. Turcy, nadal mają dom, do którego mogliby wrócić.
Nie wszyscy jednak podzielają jej optymizm, część polityków niemieckich uważa, że proces naturalizacji w Niemczech powinien być dłuższy niż obecnie, a nawet, że należy usunąć możliwość udzielania podwójnego obywatelstwa.
Tak myśli na przykład Thorsten Frei. „Naturalizacja musi być poprzedzona jednoznacznym zaangażowaniem na rzecz Niemiec” – twierdzi. – „Wraz z wprowadzeniem podwójnego obywatelstwa dla cudzoziemców spoza UE łagodzimy ten wymóg”.
Polityk CDU zapowiedział, że jeśli wejdzie do rządu po wyborach federalnych w 2025 r., zniesie możliwość podwójnego obywatelstwa i ponownie przedłuży terminy naturalizacji.
