Michał Dworczyk, szef KPRM w rządzie Mateusza Morawieckiego, mówi, że „Ukraińcy w pewnym sensie nas wykiwali”. Przyznaje, że jako Polska byliśmy zbyt naiwni. Jednocześnie Ukrainę nadal nazywa naszym przyjacielem.
Dworczyk gościł na antenie Radia ZET, gdzie poruszono m.in. temat stosunków polsko-ukraińskich. Tematem wyjścia do rozmowy była książka Zbigniewa Parafianowicza „Polska na wojnie”, w której opisano kulisy działań polskiej władzy po rosyjskiej agresji na Ukrainę.
W książce zawarto chociażby tezę, że „Ukraińcy są mistrzami kiwania”, a swoją umiejętność wykorzystali także w relacjach z Polską. Wycisnęli nas jak cytrynę – na początku, gdy dawaliśmy wiele, klepali po plecach, mówili o wielkiej roli Polski, nazywali przyjaciółmi, ale gdy już nie mieliśmy czego oddawać, stosunek Ukrainy do Polski się zmienił.
– Ukraińcy nas okiwali? W pewnym sensie tak, ale nawet trudno mieć do nich o to pretensje, bo każdy kraj zabiega o swoje interesy. Ja mam niedosyt, że w pełni nie wykorzystaliśmy szansy, która przed nami była. Pretensje mam również do siebie – mówił Dworczyk.
Zaznaczył, że on nie był osobą decyzyjną, tylko głównie wykonywał rozkazy. Przyznał jednak, że w niektórych kwestiach (nie wymienił, jakich) mógł zdziałać więcej.
Zdaniem Dworczyka Polska „nie w pełni wykorzystała pierwsze miesiące konfliktu”. – Może byliśmy momentami zbyt naiwni. Mogło tak się w kilku przypadkach stać. W kilku przypadkach może zbyt po partnersku chcieliśmy potraktować naszych ukraińskich przyjaciół – skomentował, wciąż nazywając Ukrainę przyjacielem, mimo „wykiwania”.
Skomentował też najnowszy dekret Ukrainy o mobilizacji i próbie ściągnięcia młodych mężczyzn, którzy uciekli przed wojskiem, na Ukrainę.
– W czasie każdej wojny jest tak, że jest część osób, która chce uciekać od wojny, wykorzystując swój status materialny, by uchylić się od obowiązku wobec państwa. Każdy obywatel własnego kraju ma obowiązki wobec swojego państwa. Ukraińcy mają obowiązki wobec swojego państwa. Bardzo wielu młodych Ukraińców wyjechało z Ukrainy łamiąc prawo. Takie osoby powinny być pod jurysdykcją państwa ukraińskiego – powiedział Dworczyk.