W Unii Europejskiej kontynuowana jest szalona polityka klimatyczna. Francja, dążąc do osiągnięcia celów związanych z redukcją emisji gazów cieplarnianych, wprowadza surowe przepisy dotyczące efektywności energetycznej budynków. Właściciele nieruchomości muszą uzyskać odpowiedni papierek, a jeśli wpisana na nich będzie niedostateczna wydajność energetyczna, nie wynajmą mieszkania. Polskę niebawem może czekać to samo.
Budynki będą otrzymywać klasyfikację energetyczną od A (najlepsza) do G (najgorsza). Budynki o niskiej ocenie, czyli F i G, zostaną we Francji stopniowo wyłączone z rynku wynajmu. Do 2028 roku aż 5,2 miliona domów z najniższymi ocenami nie będzie już kwalifikować się do wynajmu.
Wprowadzenie klas energetycznych to obowiązek krajów unijnych wynikający z dyrektywy efektywności energetycznej budynków (EPBD). Wszystko w imię „walki z globalnym ociepleniem”. Dyrektywa EPBD jest jednym z elementów klimatycznego pakietu legislacyjnego Fit for 55. Klimatyści zdecydowali o redukcji emisji gazów cieplarnianych netto o co najmniej 55 procent do 2030 roku i osiągnięcie neutralności klimatycznej do roku 2050. Wszyscy mają się dostosować.
W Polsce, podobnie jak we Francji, obowiązują przepisy dotyczące efektywności energetycznej budynków. Na razie jeszcze nie wprowadzono zakazu wynajmu tych budynków, które w dokumentach będą miały niską wydajność, ale to zapewne kwestia czasu. Wiadomo natomiast, że od 2030 roku wszystkie nowe budynki mają być „zeroemisyjne”.
Właściciele nieruchomości muszą zatem szykować się na konieczność przeprowadzenia termomodernizacji swoich budynków, aby spełnić nowe wymagania energetyczne. Innymi słowy, muszą szykować się na spory wydatek. Hubert Różyk, rzecznik prasowy Ministra Klimatu i Środowiska, zdążył już zapowiedzieć kary za niewyremontowanie budynków zgodnie z klimatycznymi wytycznymi.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dyrektywa Zielonych Budynków. Ministerstwo klimatu zapowiada kary [VIDEO]