Po miażdżącej porażce partii rządzącej w wyborach w Korei Południowej, Kim Dzong-un oświadczył, że jest gotowy zmobilizować „wszelkie posiadane środki” przeciwko wrogowi w przypadku prowokacji ze strony sąsiada.
Przywódca Korei Północnej Kim Dzong-un zapowiedział też zadanie „śmiertelnego ciosu” wrogom swojego kraju, jak podała w czwartek 11 kwietnia państwowa agencja informacyjna tego kraju – KCNA.
Był to „komentarz” do wyborów w Korei Południowej. Tam rządząca partia poniosła miażdżącą porażkę w wyborach parlamentarnych i następuje zmiana rządu. Według KCNA Korea Północna „bez wahania zada śmiertelny cios wrogowi, mobilizując wszystkie będące w jej posiadaniu środki”.
Kim Dzong-un wypowiedział te słowa podczas swojej wizyty na Uniwersytecie Wojskowo-Politycznym imienia jego ojca Kim Dzong-ila. „Nadszedł czas, aby bardziej niż kiedykolwiek przygotować się do wojny” – dodał przywódca KRL-D.
Na początku 2024 roku Korea Północna znowu uznała Seul za swojego „głównego wroga”, zamknęła agencje zajmujące się dialogiem międzykoreańskim i zagroziła wojną za jakiekolwiek naruszenie jej terytorium, „nawet o 0,001 milimetra”.
W Korei Południowej wynik wyborów do parlamentu był katastrofalny dla partii prezydenta Yoon Suk Yeola, który przyjmował twarde stanowisko wobec Pjongjangu i prowadził politykę proamerykańską. Prezydentowi pozostało jeszcze 3 lata rządzenia. Wybory wygrała centrolewicowa Partia Demokratyczna. Ta opowiada się za „mniej agresywnym” podejściem do reżimu KRL-D.
Taki wynik ten to dobra wiadomość dla Kim Dzong-una, a buńczuczne wypowiedzi Kima ùmają być zapewne formą nacisku na jeszcze większe zmiękczenie rządy wyłonionego po wyborach.
Źródło: Le Figaro/ AFP