Nie żegnam się jeszcze z polityką, pomimo nieotrzymania mandatu w wyborach do Sejmu. Polska potrzebuje centroprawicy, która u nas nie istnieje. Jedyną szansą na jej powstanie jest dzisiaj Trzecia Droga – twierdzi prezes Wolnościowców Artur Dziambor.
Pytany przez PAP o swoją polityczną przyszłość po przegranej walce o mandat posła w ostatnich wyborach Dziambor podkreślił, że nie żegna się z polityką i nie wykluczył startu w przyszłorocznych wyborach samorządowych oraz europarlamentarnych. – Chciałbym jeszcze trochę pobyć w polskiej polityce – zapewnił.
– Będę próbował zwierać szyki z Wolnościowcami i zobaczę co dalej ze środowiskiem wolnorynkowym, które udało nam się wybudować w czasie tej kampanii wyborczej. Natomiast, czy będziemy jakoś uczestniczyć w tej nowej politycznej układance, to nie powiem, bo nie wiem – zaznaczył.
Pytany czy żałuje porzucenia szeregów Konfederacji i startu w wyborach z list Trzeciej Drogi stwierdził, że „absolutnie nie żałuje” i cieszy się, że mógł walczyć o mandat z listy tej koalicji ze względu na prezentowany przez nią „bardzo dobry program gospodarczy”.
– Polska zwyczajnie potrzebuje centroprawicy, ona w Polsce nie istnieje. Mamy nominalną i rzeczywistą lewicę, mamy centrolewicę czyli Platformę Obywatelską. (…) Obok mamy pobożnych socjalistów i wolnorynkowców pobożnych, albo inaczej, lewicowych i prawicowych populistów gospodarczych. Jedyną szansą na centroprawicę, jest dzisiaj właśnie Trzecia Droga – twierdzi.
Zdaniem Dziambora, prezentuje ona najbardziej atrakcyjne podejście do gospodarki. – To podejście nieodlotowe, ani w stronę Marksa ani Rothbarda i jednocześnie pośrednie spojrzenie na kwestie społeczne – powiedział prezes Wolnościowców.
Dziambor jest posłem IX kadencji; do Sejmu dostał się z list Konfederacji, z którą działał do lutego br. kiedy sąd partyjny zdecydował o jego usunięciu. W międzyczasie wraz z posłami Jakubem Kuleszą i Dobromirem Sośnierzem założył partię Wolnościowcy, której jest prezesem. Od lat 90. związany z organizacjami konserwatywno-liberalnymi.