Strona głównaWiadomościPolskaSzok! Bodnar się wygadał ws. Pegasusa

Szok! Bodnar się wygadał ws. Pegasusa [VIDEO]

-

- Reklama -

Adam Bodnar z rozbrajającą szczerością mówił w Polsat News o systemie Pegasus. Słowa ministra sprawiają, że można mieć wątpliwości co do sensu powstania komisji śledczej.

Od jakiegoś czasu działa Komisja śledcza ds. Pegasusa, która ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.

- Reklama -

Tymczasem minister sprawiedliwości Adam Bodnar w Polsat News powiedział, że… Pegasus był używany legalnie.

– Zna Pan jakikolwiek przypadek, że zastosowano Pegasusa bez zgody sądu? – zapytał Bodnara prowadzący.
– Nie, takiego przypadku nie znam, paradoksalnie służby mocno dbały o wewnętrzną biurokrację wszystkich potrzebnych działań – odpowiedział minister.

Jeśli rzeczywiście jest tak, że w sprawie Pegasusa nie da się złapać nikogo na tym, że działał nielegalnie, to pojawia się pytanie, po co w ogóle powstała komisja? Sędziowie najwyraźniej bez oporów podpisywali zgody na użycie Pegasusa, w tym słynny „niezależny” sędzia Igor Tuleya.

Pegasus. Fakty i mity

Jakiś czas temu w „Rzeczypospolitej” pojawił się tekst demitologizujący system Pegasus. Do tej pory na temat sprzętu szpiegowskiego wypowiadało się wiele osób, które w rzeczywistości nie miały pojęcia, jak on na prawdę działął.

„System, który mógł włamywać się do szyfrowanych komunikatorów, to zaledwie dwa komputery ulokowane w centrali CBA w Warszawie, w najbardziej chronionym pomieszczeniu w całym budynku” – czytamy.

„Pegasus obrósł wieloma fałszywymi mitami, jak chociażby ten, że może zmieniać treści zawarte w inwigilowanym telefonie. System działał na zasadzie trybu »read only« – wyłącznie odczytywania zawartości np. telefonu” – napisano.

Gazeta twierdzi też, że program miał zablokowaną funkcję pobierania z telefonu zdjęć i filmów z galerii jako „zbyt daleko sięgającą w prywatnoś””.

„Można było zobaczyć listę takich plików, ale nie można było pobrać ich na serwery. Sąd, który wydawał zgodę na kontrolę operacyjną, wiedział, że CBA zamierza włamać się do komunikatorów internetowych – bo takie uzasadnienie wpisywano w każdym wniosku z wykorzystaniem Pegasusa” – podaje „Rz”.

Najnowsze