Izabela Leszczyna (KO), minister zdrowia, zapowiedziała, że rząd wprowadzi pigułkę „dzień po” bez recepty nawet pomimo veta prezydenta. To pokazuje, że konflikt KO-PiS niszczy polskie instytucje i wprowadza głęboki kryzys władzy.
Senat przyjął projekt nowelizacji prawa farmaceutycznego bez poprawek. Teraz ustawa wylądowała na biurku prezydenta Andrzeja Dudy.
Duda nie podpisze
Głowa państwa zapowiada jednak, że nie podpisze się pod dokumentem, co oznacza, że projekt zostanie zawetowany lub skierowany do Trybunału Konstytucyjnego.
Zdaniem Dudy projekt „wprowadza niezdrowe, chore i niebezpieczne dla dzieci zasady”, gdy obecnie pigułka „dzień po” jest dostępna „na rozsądnych zasadach”.
Prezydent zauważa, że w Polsce osoby nieletnie nie mogą same korzystać z solariów, czy pić energetyków, a miałyby same podejmować decyzję, czy przyjmować tego typu pigułki.
– Nie mam nic przeciwko temu, jeśli taka będzie decyzja rodziny czy rodzica, to taka dziewczynka niepełnoletnia w razie konieczności zażyła, ale niech to się dzieje za zgodą rodzica, matki, ojca – powiedział prezydent.
Pigułka „dzień po” i tak wejdzie
– Jeśli pan prezydent się nie zreflektuje i będzie upierał się nad, tak sądzę, tą niemądrą decyzją, to wprowadzimy to rozporządzeniem. Będzie to usługa farmaceutyczna, rozmawiam z Izbą Aptekarską i w ogóle z przedstawicielami farmaceutów. Mamy gotowe rozporządzenie, które wprowadzi tę tabletkę – zapowiedziała minister zdrowia.
Głęboki kryzys
Polskę trawi głęboki kryzys władzy i instytucji. Widać to od pierwszych dni po zmianie władzy. Zarówno obecny rząd, jak i PiS, mają swoje instytucje, które się nawzajem nie uznają.
W Polsce zaczęły panować dwa, jeśli nie więcej, porządki prawne. Do pogłębiania tego kryzysu obecny rząd zamierza używać tych samych instrumentów, których PiS używał w czasie pandemii.
Jeśli prawo będzie wprowadzane rozporządzeniami to po co w ogóle Sejm i zwykła ścieżka legislacyjna? Skoro prezydenckie veto w ostatecznym rozrachunku nic nie znaczy, to po co ta cała zabawa w demokrację? Niech prezesi wygranych partii usiądą przy stole i ustalają prawo – obywatele mniej na tym stracą, bo przynajmniej nie będą musieli utrzymywać dwuizbowego parlamentu i głowy państwa.