Nie będzie wspólnej listy skrajnej lewicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego w postaci porozumienia Zbuntowanej Francji (LFI) i Nowej Partii Antykapitalistycznej (NPA). La France Insoumise odrzuciła sojusz zaproponowany przez NPA, powołując się na „zbyt ważne różnice”.
Okazuje się, że czym bliżej wyborów czerwcowych do PE, tym bardziej lewica się dzieli. Od kilku miesięcy Nowa Partia Antykapitalistyczna bezskutecznie próbowała wynegocjować ze Zbuntowaną Francją wspólną kampanię wokół jednej listy. W czwartek 22 lutego NPA poinformowała w komunikacie prasowym, że LFI definitywnie odrzuciła możliwość porozumienia.
Wśród punktów spornych, NPA wymienia… konflikt na Ukrainie. Podczas gdy France Insoumise wypowiada się przeciwko przystąpieniu tego kraju do Unii Europejskiej, anarchiści z NPA są „za”, bo uważają, że odrzucenie Ukrainy mogłoby jedynie „wzmocnić najbardziej reakcyjne nurty i ich politykę, której celem jest przekształcenie Europy w oblężoną fortecę”. Dodatkowo NPA wspiera „ukraińskie nurty postępowe”, które „szukają wsparcia w wojnie z Putinem”.
Drugi powód zerwania to różnice „taktyczne” na lewicy. NPA widzi lewicowe partie, które chcą „wchodzić w system” i „waleczną lewicą, która chce z systemem zerwać”.
LFI pozostaje najsilniejszą obecnie partią lewicy, ale dawna koalicja Nupes, którą zakładali razem z socjalistami, Zielonymi i komunistami, praktycznie już nie istnieje. W tym przypadku podzieliła ich wojna w Gazie. Lider LFI – Jean-Luc Melenchon mocno zapędził się w krytykowanie Izraela, co spowodowało głosy jego krytyki wśród „historycznych” lewicowców.
Wojna na Ukrainie też spowodowała pęknięcia i stary podział na „podżegaczy wojennych” i „pacyfistów”. Partia Socjalistyczna jest za wspomaganiem Ukrainy, podobnie Zieloni. Komuniści, co wynika z ich „tradycji” mają pewne sympatie wobec Moskwy. Dystans wobec Ukrainy zachowuje wspomniana LFI Melenchona.