Fiskus próbował zająć pieniądze 5-letniej polskiej dziecięcej aktorki, Aryi Białek, z powodu długów jej matki. Dziecku zajęto także świadczenie 500+.
Arya Białek ma 5 lat. Dziewczynka zarabia już własne pieniądze jako aktorka w reklamach. Zagrała już w ok. 20 kampaniach reklamowych takich marek jak Zalando, Nestle, Smyk czy Allegro.
Pieniędzmi, które zarabia dziecko zainteresował się fiskus. Wszystko przez biznes matki dziewczynki – Anity Białek.
Kobieta jest właścicielką firmy transportowej, która popadła w długi przez to, że jeden z klientów nie zapłacił za usługi. W sumie firma ma długi wynoszące 130 tys. złotych.
Co to jednak ma wspólnego z zarobkami 5-latki? Otóż Urząd Skarbowy skontaktował się z agencjami reklamowymi, które zatrudniały dziecko, by wypłaty przelewał na konto skarbówki.
Sprawa wywołała spory skandal. W temacie wypowiedział się m.in. znany ekonomista szanowany w środowisku wolnościowym – prof. Robert Gwiazdowski.
– Urząd skarbowy nic nie może mieć do tych pieniędzy. To są pieniądze dziecka, które nie podlegają żadnemu zajęciu – powiedział ekspert.
To jednak nie wszystko, fiskus zablokował także świadczenie 500+, które także, przynajmniej w teorii, należy do dziecka.
– To wprost nieprawdopodobne, moje dziecko zostanie okradzione przez państwo, które już wiele razy pozwoliło okraść mnie innym oszustom? Doprawdy silne i potężne to państwo, które jedną ręką daje, a drugą zabiera – mówi rozgoryczona matka Aryi.
Sprawą zainteresowały się media – m.in. portal Wprost.pl. Medium opisało sprawę, o której zrobiło się głośno.
To pomogło. Portal poinformował właśnie, że po artykule Urząd Skarbowy odstąpił od egzekucji komorniczej na dziecku.