Im bardziej społeczeństwo jest spolaryzowane politycznie, tym na ogół większy był w czasie pandemii odsetek osób niechętnych szczepieniom na Covid-19 – do takiego wniosku doszli socjolodzy na podstawie danych z Europejskiego Sondażu Społecznego.
„Polaryzacja polityczna może przyczynić się do kształtowania negatywnych postaw wobec szczepień. Może ona bowiem prowadzić do zniekształcania decyzji politycznych, zniechęcać obywateli do przestrzegania przepisów, podważać zaufanie do nauki i zwiększać podatność społeczeństwa na teorie spiskowe” – piszą socjolog dr hab. Michał Wróblewski, prof. UMK i Andrzej Meler w w European Journal of Public Health.
W ramach badań za miernik polaryzacji politycznej społeczeństwa uznano różnicę w ocenie rządu między osobami, które czują się związane z partią rządzącą – a osobami, które czują się związane z opozycją. Założono bowiem, że w spolaryzowanym społeczeństwie zwolennicy opozycji będą częściej oceniali rząd bardzo źle, niezależnie od jego działań, a zwolennicy partii rządzącej – zwykle korzystnie mówią o działaniach rządu. Zgodnie z tym podejściem w mniej spolaryzowanym społeczeństwach częściej zdarzyć się może, że wyborcy zwycięskiej partii krytykują jej rządy, a wyborcy opozycji są w stanie docenić dobre kroki rządzących.
W badaniach opublikowanych przeanalizowano dane z Europejskiego Sondażu Społecznego, przeprowadzonego w różnych krajach po ogłoszeniu pandemii, w latach 2020-2022 (w niektórych krajach była już wtedy możliwość szczepienia, w innych – jeszcze nie).
– Z naszej analizy wynika, że w krajach, w których była większa polaryzacja polityczna, był mniejszy odsetek osób bądź deklarujących fakt zaszczepienia przeciwko COVID-19, bądź deklarujących taki zamiar – powiedział Michał Wróblewski z UMK.
Wyjątkiem była tu Polska. – Wskaźnik polaryzacji politycznej (liczony według naszych kryteriów) był w naszym kraju największy spośród wszystkich badanych krajów – mówi Michał Wróblewski.
Mimo tego poziom osób pozytywnie nastawionych do szczepienia był w europejskim sondaży proporcjonalnie wysoki. Polska wyłamała się więc ze statystyk. – Związek między polaryzacją w Polsce i niezłym podejściem do szczepień zasługuje na zupełnie osobną analizę – komentuje badacz.
W pozostałych 23 krajach Europy jednak ta zależność była dość wyraźna. Autorzy badania argumentują, że polaryzacja polityczna niesie za sobą szereg zjawisk, które nie sprzyjają postawom wobec szczepień.
– I tak np. w spolaryzowanych społeczeństwach władza jest bardziej zorientowana na swój elektorat, przez co rzadziej podejmuje niepopularne decyzje, również w zakresie zdrowia publicznego – omawia Michał Wróblewski.
Kolejną sprawą jest to, że polaryzacji ulega zaufanie wobec instytucji publicznych, co negatywnie wpływa na efektywność wprowadzanych regulacji (ufamy instytucjom nie dlatego, że realizują dobro wspólne, ale są emanacją partii politycznych, z którymi się identyfikujemy).
– W takich podzielonych społeczeństwach decyzja czy szczepić się, czy nie, jest nie tyle decyzją zdrowotną, ale decyzja polityczną, związaną z plemiennością. Ważne jest nie tyle nasze zdrowie, ale to, co mówi wódz – opisuje socjolog.
W sytuacji polaryzacji społecznej łatwiej dewaluować autorytet nauki. Autorytety polityczne zajmują miejsce autorytetów naukowych.
Kolejnym czynnikiem jest, zdaniem naukowców, to, że wraz z rosnącą polaryzacją ludzie mogą mieć większą skłonność do myślenia spiskowego.
– Polaryzacja społeczna może niekorzystnie wpływać nie tylko na sposób prowadzenia debaty publicznej, ale i dodatkowo nie sprzyja zdrowiu publicznemu i w ogóle długofalowym niepopularnym decyzjom politycznym. A przez to sprawia, że żyjemy w mniej bezpiecznym kraju – komentuje Michał Wróblewski.