Austriacki Sąd Okręgowy w Krems zdecydował o złagodzeniu warunków odbywania kary przez 88-letniego Josefa Fritzla, skazanego w marcu 2009 roku na dożywotni pobyt w zakładzie dla chorych psychicznie przestępców. Teraz ma trafić do zwykłego więzienia, co otwiera mu drogę do przedterminowego zwolnienia.
Wraca słynna sprawa Fritzla, który w w piwnicy własnego domu przez ponad 20 lat więził i gwałcił własną córkę, która urodziła mu w niewoli siedmioro dzieci. Został za to skazany na dożywocie.
Sędziowie sądu w Krems orzekli, że Fritzl zostanie przeniesiony z obecnego zakładu do zwykłego więzienia, co może „otworzyć mu drogę” do zwolnienia z kary dożywocia. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, prokuratura nie wydała w tej sprawie oświadczenia.
– Odnieśliśmy sukces. To było długie przesłuchanie, Fritzl po raz kolejny powiedział, jak żałuje tego, co zrobił. Był prawie bliski łez. Podsumowując, sąd doszedł do wniosku, że mój klient rzeczywiście nie jest już niebezpieczny – skomentowała czwartkową rozprawę obrońca Fritzla Astrid Wagner.
Pod koniec 2023 roku psychiatra sądowy Adelheid Kastner stwierdził, że „Fritzl nie jest już osobą niebezpieczną”, wskazując na ciężką demencję u 88-latka. Ta ekspertyza wpłynęła na czwartkową decyzję sądu o złagodzeniu warunków odbywania kary.
Od 1984 roku Fritzl, zamieszkujący z żoną i dziećmi w austriackim miasteczku Amstetten, uwięził swoją 18-letnią wówczas córkę Elisabeth w piwnicy własnego domu. Kobieta przebywała w zamknięciu przez kolejne 24 lata, gwałcona „tysiące razy”. W zamknięciu urodziła siedmioro dzieci, z których jedno zmarło trzy dni po urodzeniu. Mimo próśb Elisabeth, Fritzl odmówił zawiezienia dziecka do szpitala i udzielenia mu pomocy medycznej; zwłoki noworodka spalił w kominku.
W 2009 roku Fritzl został skazany na dożywocie za zabójstwo przez zaniechanie, wielokrotne gwałty, czyny kazirodcze, pozbawienie wolności swoich dzieci. Z powodu stwierdzonych zaburzeń psychicznych karę odbywał w zakładzie dla chorych psychicznie przestępców.
Żona Fritzla, mieszkająca w tym samym domu z resztą rodziny, według śledczych „nie była świadoma” rozgrywającego się w piwnicy dramatu. Sprawa wyszła na jaw w 2008 roku, gdy najstarsze z dzieci urodzonych w piwnicy, 19-letnia dziewczyna, poważnie zachorowała i trafiła do szpitala.