Wolność słowa nie oznacza swobody głoszenia dyskryminacyjnych i odczłowieczających odezw – grzmiał w czwartek dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr Cywiński. Wyraził nadzieję, że prokuratura zapobiegnie takim wypowiedziom i pociągnie ich autorów do odpowiedzialności.
To reakcja na kontrowersyjne słowa red. Marka Króla i satyryka Jana Pietrzaka, którzy w ostatnich dniach, mówiąc publicznie o pakcie migracyjnym, używali skojarzeń z niemieckimi obozami.
– W ostatnich dniach wszyscy byliśmy zażenowanymi świadkami wykorzystywania tragedii ofiar Auschwitz w ohydnych, niemoralnych politycznych wypowiedziach dotyczących uchodźców. Przerosło to granice tego, co jest dopuszczalne w cywilizowanym świecie. Mam nadzieję, że prokuratura znajdzie środki prawne, by zapobiec temu typowi wypowiedzi i pociągnąć autorów do odpowiedzialności. Wolność słowa nie oznacza bowiem swobody głoszenia dyskryminacyjnych i odczłowieczających odezw – grzmiał Cywiński.
Dyrektor Muzeum Auschwitz zaznaczył, że odpowiedzialność „ponoszą oczywiście zdemoralizowani autorzy owych obrzydliwych sformułowań, ale – niestety – także ci, którzy je nagłaśniają i czynią z nich szeroko rozreklamowane publiczne fakty”.
Piotr Cywiński stojąc – jak się wyraził – „w pozycji pamięci coraz mniej licznych Ocalałych”, przestrzegł „przed moralną degrengoladą dyskursu publicznego”. – Pragnę przypomnieć, że każde użycie słów dehumanizujących jest pierwszym krokiem do tragedii. Nie tędy droga! – podkreślił.
Słowa dyrektora Muzeum Auschwitz mają związek z wypowiedziami, które zabrzmiały na antenie Telewizji Republika. Red. Marek Król, podczas rozmowy w środę między innymi o pakcie migracyjnym, powiedział m.in., że „pomysł z relokacją jest typowo nazistowskim pomysłem”. Mówił też o „czipowaniu” migrantów i „tatuowaniu na lewej ręce numerów”.
W niedzielę w tej samej stacji satyryk i publicysta Jan Pietrzak mówił: „Mam okrutny żart z tymi imigrantami, że oni liczą na to, że Polacy są przygotowani, bo mamy baraki. Mamy baraki dla imigrantów: w Auschwitz, w Majdanku, w Treblince, w Stutthofie. Mamy dużo baraków zbudowanych tu przez Niemców. I tam będziemy (…) tych imigrantów, wpychanych nam nielegalnie przez Niemców, ponieważ nielegalni nie są ci ludzie, którzy uciekają do lepszego świata. Nielegalne są te władze, które ich wpuszczają, czyli nielegalni są Niemcy. Ich hasło witające przybyszów było nielegalne, poza traktatowe, niezgodne z jakimikolwiek prawami. To jest nielegalna działalność niemiecka. Powinniśmy na to się uczulić w nadchodzącym roku, bo zdaje się, że na głowę zaczynają nam bardzo wchodzić”.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, w tym prawie 1 mln Żydów. Spośród ok. 140-150 tys. deportowanych do obozu Polaków śmierć poniosła niemal połowa. W Auschwitz ginęli także Romowie, jeńcy sowieccy i osoby innej narodowości.
Auschwitz, jak przypomniało muzeum, „był jedynym niemieckim obozem, w którym więźniom tatuowano numery”. „Jesienią 1941 r. znakowano w ten sposób sowieckich jeńców, od marca 1942 r. Żydów oraz Polaków przenoszonych z Auschwitz do Birkenau, a od początku 1943 r. pozostałych więźniów” – przypomniano na platformie X.