Strona głównaMagazynBolszewicki plan zniszczenia cerkwi

Bolszewicki plan zniszczenia cerkwi

-

- Reklama -

15 marca 1922 r. gazeta „Izwiestia” opublikowała Spisok wragow naroda. Otwierał ją patriarcha Tichon i uczestnicy cerkiewnego Soboru. W sumie spis ten zawierał dziesiątki nazwisk biskupów i księży. Ich główną winą było to, że byli właśnie biskupami i księżmi i zdołali dotąd wyjść cało z dotychczasowych represji i jeszcze żyli. W latach 1918-20, w czasach tzw. „czerwonego terroru” bolszewicy na obszarze całej Rosji mieli zamordować około trzech tysięcy prawosławnych duchownych. O ile jednak znaczną ich część zamordowano w czasie wojny domowej, to w pierwszej połowie 1922 r. duchownych Cerkwi prawosławnej zaczęto mordować w wyniku wyroków Rewolucyjnych Trybunałów, które zazwyczaj orzekały tylko jeden wyrok – karę śmierci.

Tysiące księży i mnichów zostało skazanych na rozstrzelanie, a tysiące innych na zesłanie do łagrów. Jak podaje Sean Mc Meekin „z oficjalnych statystyk wynika, iż w 1922 r. pozbawionych zostało życia co najmniej 28 biskupów i 1215 popów; nie wszyscy przez rozstrzelanie – biskupów permskiego i tobolskiego utopiono. Zgładzono około 20 tysięcy świeckich, w dużej części podeszłych wiekiem starowierców (…) broniących świątyń widłami”. Bolszewicy prowokowali do oporu, żeby mogli zwiększyć represje i dać pożywkę swojej propagandzie, która nazywała duchownych prawosławnych kontrrewolucjonistami i członkami „czarnej sotni”. Aresztując najbardziej opornych, władze bolszewickie prowadziły rabunek cerkiewnych kosztowności licząc, że po ich spieniężeniu uratują swój reżim przed finansowym bankructwem. Tylko do kwietnia 1922 r. z 43 moskiewskich soborów i monasterów wynieśli 6,5 ton kosztowności. Z samej Cerkwi Objawienia Pańskiego z 1625 r. wyniesiono ćwierć tony cennych przedmiotów! Ograbiono także Sobór Chrystusa Zbawiciela, z którego wywieziono sześćset kilogramów najcenniejszych przedmiotów, resztę tej świątyni zostawiając sobie na później. Władze obawiały się narastającego oporu wiernych.

Oprócz wielkich świątyń i kompleksów klasztornych bolszewiccy grabieżcy „odwiedzili też w Moskwie mniejsze cerkwie”. Od 5 do 8 kwietnia ograbili 106 cerkwi, wynosząc z nich 13 ton łupów. Podobną ilość zebrali w kolejnych 130 świątyniach, na które przeprowadzili nalot od 24 do 26 kwietnia. Podobne łupy co w Moskwie bolszewicy zarekwirowali w Piotrogrodzie. Do końca kwietnia zgromadzili 30 ton srebra, 75 kg złota i około czterech tysięcy sztuk diamentów i innych kamieni.

Apopleksją został tknięty

Rekwirujący cerkiewne wota i klejnoty drwili z wierzących, mówiąc im, że Boga nie ma, bo przecież gdyby był, to obroniłby ich przed bolszewikami. Złośliwi twierdzą, że Bóg jednak dał się we znaki bezbożnikom. 25 maja 1922 r. inicjator walki z Cerkwią Włodzimierz Iljicz tknięty apopleksją – jakby powiedział mistrz Fredro – doznał paraliżu prawej połowy ciała i stracił mowę. Dopiero 2 października zaczął powoli wracać do życia. W grudniu drugi atak choroby unieruchamił go definitywnie. Do 9 marca 1923 r., gdy trzeci atak zamienił go w żywego trupa, był w stanie myśleć i dyktować po kilka minut dziennie. Po trzecim ataku umierać będzie 11 miesięcy. Fakt ten stanowił największą tajemnicę bolszewików. Ciekawe, czy umierając w męczarniach, Lenin trzykrotnie dotknięty karzącą ręką, przypomniał sobie powiedzenie prawosławnych mówiące, że – Boh trojcu lubit!

W każdym razie nie dane mu było cieszyć się ze zniszczenia przez ograbienie świętych miejsc cerkwi. Cała akcja wbrew jego nadziejom nie przyniosła spodziewanych zysków bolszewikom. Jak podaje Sean Mc Meekin „do końca roku władza sowiecka przywłaszczyła sobie /złoto i srebro/, za co mogła uzyskać wedle ówczesnych cen 10 milionów dolarów, czyli pokryć koszty miesięcznego importu najważniejszych towarów”. Zamiast przewidywalnych przez Lenina „kilkuset milionów rubli w złocie”, ograbiając świątynie, zdobyli pięćdziesiąt razy mniej!

Bolszewicy nie ograniczyli się rzecz jasna do mordowania duchowieństwa i ograbiania Cerkwi. Rozpoczęli w całym państwie szeroką antyreligijną kampanię propagandową. 17 stycznia 1923 r. w Klubie Moskiewskiego Garnizonu w obecności Trockiego i Łunaczarskiego, przed zgromadzonymi czerwonoarmistami odbył się zainscenizowany polityczny „Sąd nad Bogiem”, nagłośniony w bolszewickich mediach. 14 lutego 1923 r. w Baku odbył się mityng, którego uczestnicy przyjęli rezolucję, żądającą „postanowienia przed sądem Mahometa”. Do antyreligijnej akcji bolszewicy bardzo mocno włączyli „Komsomoł”, czyli Komunistyczny Związek Młodzieży. Komsomolcy zaczęli organizować tzw. „krasne paschy”, czyli „czerwone Wielkanoce”, w trakcie których poszczególne instancje przeprowadzały inscenizacje procesów nad papieżem, które zawsze kończyły się skazaniem go na śmierć. Na rosyjskiej prowincji komsomolcy organizowali też procesy miejscowego duchowieństwa. Na tych inscenizowanych posiedzeniach sądów zapadały rzecz jasna wyroki śmierci!

Kierownictwo bolszewików wahało się, co zrobić z patriarchą Tichonem. Lenin, gdy jeszcze był w pełni swych władz umysłowych, nie radził swym towarzyszom go tykać. Sugerował, by go odizolować od świata zewnętrznego, internować, ale nie aresztować i broń Boże nie sądzić! W prawosławnym Wielkim Tygodniu pod nieobecność Lenina kierownictwo bolszewików uznało jednak, że patriarchę trzeba aresztować, szybko osadzić i rozstrzelać! Tytuły artykułów w bolszewickiej prasie sugerowały, że dni patriarchy są policzone. „Izwiestia” wzywała: „Tichonowszczyznę trzeba unieszkodliwić”. Tichona nazywano „krwawym” itp. 6 kwietnia 1923 r. „Izwiestia” poinformowała, że proces Tichona zacznie się 11 kwietnia. Data rozpoczęcia procesu została jednak przeniesiona na 24 kwietnia, ale i w tym dniu proces się nie rozpoczął.

Tichon się przyznał

Nieoczekiwanie dla wszystkich Tichon zwrócił się do Sądu Najwyższego RS FSR z pismem, w którym przyznał się, że wcześniej prowadził antyradziecką działalność. Poprosił też o zwolnienie z aresztu domowego. Kolegium Sądu najwyższego zgodziło się na zwolnienie Tichona z aresztu domowego. Oczywiście zrobiło to na polecenie bolszewickiego kierownictwa. Uznało ono, że proces patriarchy zaszkodzi bolszewikom na międzynarodowej arenie. Nikołaj Iwanowicz Bucharin, który według Lenina był „bardzo czynnym i bardzo cennym i bardzo wybitnym teoretykiem (…) ulubieńcem całej partii”, napisał w „Prawdzie” artykuł, w którym czytamy: „Ratujcie Tichona”. Te słowa stały się hasłem międzynarodowej kontrrewolucji, tej która chce zmobilizować najbardziej ciemne chrześcijańskie masy do krzyżowej wyprawy przeciw Radzieckiej Rosji. Podsumowanie tej kampanii widać w znamienitej nocie Curzona, który z całą mocą Brytyjskiego Imperium poparł „Boże Dzieło ratowania męczennika patriarchy”.

Ultimatum Curzona

Głównym żądaniem memorandum rządu brytyjskiego z dnia 8 maja 1923 r., skierowanego do bolszewików było żądanie, by zakończyli oni swoją propagandę w Azji, a zwłaszcza w Chinach. W memorandum był także punkt domagający się zaprzestania przez bolszewików represji przeciwko duchowieństwu i biskupom. Ultimatum Curzona postawiło ZSRR przed realną groźbą zbrojnego starcia z Wielką Brytanią. Ta obawiała się nie tyle o Chiny, ale o Indie, wybuch rewolucji, zaimprowizowanej przez bolszewików mógłby wstrząsnąć imperium.

Początkowo bolszewicy postanowili wyprowadzić na ulicę Moskwy i Piotrogrodu przedstawicieli klasy robotniczej, niosącej transparenty z hasłami: „Lordom w mordę”, ale Cziczerin i Trocki uznali, że konflikt z Londynem jest ZSRR niepotrzebny i bolszewicy muszą iść na ustępstwa. Jednym z nich było zwolnienie z aresztu domowego patriarchy Tichona. Oczywiście nad całą operacją czuwało GPU, czyli Główny Zarząd Polityczny, w który została przemianowana Czerezwyczajka. Jeszcze zanim patriarcha opublikował swoje pokajanie przed władzą bolszewików, został przewieziony z aresztu domowego w jednym z klasztorów do więzienia wewnętrznego GPU na Łubiance. Tu jego „obrabotką” zajął się Naczelnik III Sekcji Tajnego-Politycznego Wydziału OGPU Jewgienij Aleksandrowicz Tuczkow, wyjątkowo ponura kreatura, „zasłużona” w rozbijaniu i niszczeniu Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi.

Odbył on z patriarchą w ciągu 38 dni szereg spotkań, w trakcie których rozmawiał z nim o sytuacji w Cerkwi w bolszewickim państwie. Tuczkow starał się przekonać Tichona, że jeżeli Cerkiew nie będzie walczyć z bolszewikami, to otrzyma możliwość normalnego funkcjonowania w bolszewickiej Rosji.

Cykl rozmów na Łubiance

Tuczkow starał się przekonać patriarchę, że jeżeli ten będzie bardziej spolegliwy wobec władzy radzieckiej, to ta nie będzie popierać tzw. „Żywej Cerkwi” prowadzącej z inicjatywy bolszewików do rozbijania Cerkwi od środka. Tuczkow zapewne też ostrzegał Tichona, że może oczywiście odmówić ustępstw i wybrać drogę męczennika, ale Cerkwi tym nie pomoże, bo zostanie ona zastąpiona przez nową, odnowioną „Żywą Cerkiew”, całkowicie podporządkowaną władzy. Patriarcha, chcąc ratować Cerkiew, zgodził się z tą argumentacją i napisał „pokajanie”, które prasa bolszewików skwapliwie wykorzystała.

Po wyjściu z więzienia wewnętrznego GPU na Łubiance, Tichon wydał jeszcze jedno oświadczenie, które o dziwo gazety bolszewików opublikowały. W oświadczeniu tym, wydanym 15 czerwca 1923 r., patriarcha zapewniał, że nie jest takim zwolennikiem „władzy radzieckiej, za jakiego uważają go cerkiewni odnowiciele, ale za to też nie jest też takim jej wrogiem, za jakiego oni go przedstawiają”. Dalej patriarcha pisał: „potępiam zdecydowanie wszystkie targnięcia się na władzę radziecką, obojętnie skądkolwiek by one nie pochodziły. Niech wszyscy zagraniczni i wewnętrzni monarchiści i białogwardziści pojmą, że nie jestem wrogiem władzy radzieckiej”.

Po uwolnieniu Tichona władze zaczęły robić wobec jego Cerkwi szereg ustępstw, sugerując opinii publicznej, zwłaszcza europejskiej i światowej, że zamierzają pozwolić jej na istnienie w swoim państwie. Specjalna Komisja CK RKP (b) do przeprowadzenia rozdzielenia Cerkwi od państwa uznała, że trzeba „zlecić GPU przeprowadzenie stopniowej likwidacji spraw związanych z przejęciem cerkiewnych kosztowności, wezwaniami Tichona do oporu i dokonanie zwolnienia wszystkich „Tichonowców”, którzy publicznie ogłoszą o swoim pokajaniu”.

Oczywiście nie było to strategiczne ustępstwo świadczące, że bolszewicy zrezygnowali z unicestwienia Cerkwi i rozstrzelania patriarchy. Zmieniły się tylko okoliczności. Przystępując do rozprawy z Cerkwią niejako na jej marginesie uderzyli w Kościół rzymskokatolicki. W jej ramach szereg księży polskiego pochodzenia zostało skazanych na śmierć, co spowodowało falę protestów antybolszewickich na całym świecie. Wyrok śmierci dla biskupa Jana Cieplaka uznano za próbę generalną przed rozprawą z patriarchą Tichonem. Podobnie jak rozstrzelanie prałata Butkiewicza.

Ludowy Komisarz Spraw Zagranicznych Czeczerin wysłał do Stalina pismo, w którym ostrzegał zastępującego jeszcze tylko przywódcę bolszewików, że w związku z kaźnią Budkiewicza sytuacja międzynarodowa ZSRR znacząco się pogorszyła, a może jeszcze się pogorszyć, jeżeli bolszewicy zdecydują się osądzić i rozstrzelać Tichona. Czeczerin pisał dalej, że „w sprawie Butkiewicza mieliśmy możliwość twierdzić, że zajmował się szpiegostwem i miał związek z agresywnym polskim szowinizmem. W sprawie Tichona tego nie ma. Wszystkie inne państwa nie dopatrzą się w wyroku na niego niczego poza religijnymi prześladowaniami”.

Odłożony wyrok

Tichon zaczął ponownie pełnić urząd patriarchy, ale wyrok na niego, jak i na całą Cerkiew uznającą jego jurysdykcję, został tylko odłożony. GPU dalej nękało Tichona. Tuczkow wpadł na pomysł, by Rosyjska Prawosławna Cerkiew przeszła na nowy styl i przyjęła w swojej praktyce kalendarz wprowadzony przez bolszewików. Krokiem tym Cerkiew miała pokazać, że jest solidarna z władzą radziecką. Tuczkow uznał, że robiąc to, patriarcha wprowadzi zamęt wśród wiernych i przyczyni się do dalszego rozbicia ich jedności. Patriarcha początkowo uległ naciskom, ale zasypany lawiną protestów ze strony wiernych, przekazanych mu drogą ustną i pisemną, wycofał się z tej decyzji, motywując to względami teologiczno- kanonicznymi. W piśmie do władz oświadczył, że nie ma władzy rzymskiego papieża i nie może „rządzić ludem Bożym jak tyran, nie pytając go o zgodę i nie licząc się z jego religijnymi uczuciami, z religijnymi zwyczajami i nawykami”.

Bolszewicy chwilowo to przełknęli, ale z upowszechniania w rosyjskim społeczeństwie „Azbuki komunizma”, czyli „Abecadła komunizmu”, pióra Nikołaja Bucharina wynikało, że w bolszewickim państwie dążącym do odbudowy komunizmu nie ma miejsca dla Cerkwi prawosławnej ani dla żadnego innego Kościoła. Cerkiew musi być więc unicestwiona, bo jej funkcjonowanie stanowi główną przeszkodę w zbudowaniu lepszego świata. Oznaczało to, że wyrok został już wydany i należało oczekiwać najgorszego…

Najnowsze