Strona głównaWiadomościZełenski pod presją. Skorumpowane otoczenie prezydenta Ukrainy

Zełenski pod presją. Skorumpowane otoczenie prezydenta Ukrainy

-

- Reklama -

Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski znalazł się w ostatnich tygodniach w trudnej sytuacji zarówno w kraju, jak też w relacjach z partnerami zagranicznymi, z powodu głośnej afery korupcyjnej na Ukrainie. Dyskusja na temat tego skandalu koncentruje się wokół roli, jaką odegrały w nim osoby z bliskiego otoczenia głowy państwa i sam przywódca.

Zgodnie z ujawnionymi danymi śledztwa pod kryptonimem „Midas”, osoby zaangażowane w procedery korupcyjne miały wyprowadzić z budżetu państwa ukraińskiego sumę około 100 mln dolarów, głównie z sektora energetycznego. Jest to tym bardziej bulwersujące dla opinii publicznej w sytuacji trwającej wojny z Rosją i codziennych przerw w dostawach energii elektrycznej, spowodowanych rosyjskimi ostrzałami – szczególnie wobec zbliżającej się zimy.

- Reklama -XVII Konferencja Prawicy Wolnościowej

Zainteresowanie opinii publicznej wynika także z faktu, że jednym z głównych podejrzanych w śledztwie, w sprawie prowadzonej przez Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU), jest Tymur Mindicz – w przeszłości bliski współpracownik Zełenskiego w studiu Kwartał 95, jeszcze przed jego wyborem na urząd prezydenta w 2019 r. Według portalu Ukrainska Prawda Zełenski utrzymywał kontakty towarzyskie z Mindiczem także po wyborze na najwyższe stanowisko w państwie.

Serwis zwrócił uwagę na to, że sposób funkcjonowania i charakter działalności prowadzonej przez Mindicza w ostatnich latach były nie tyle niepubliczne, co faktycznie zakonspirowane. „Gdy przebywał na Ukrainie, praktycznie nie chodził po ulicach. Cieszył się przywilejem korzystania z samochodów posiadających służbowe tablice rejestracyjne, chociaż nie miał do tego prawa” – zwróciła uwagę Ukrainska Prawda w tekście poświęconym śledztwu NABU.

- Prośba o wsparcie -

Postępowanie w sprawie, w której podejrzanym jest Mindicz, rozpoczęło się 21 sierpnia tego roku, na podstawie artykułów kodeksu karnego dotyczących stworzenia grupy przestępczej i kierowania nią, „prania” środków finansowych o dużej wartości, uzyskanych z naruszeniem prawa, oraz wpływania na członków gabinetu ministrów Ukrainy w celu podjęcia decyzji z naruszeniem prawa. Śledztwo trwa natomiast już od kilkunastu miesięcy (rozpoczęło się w 2024 r.).

Dziennikarze zwracają także uwagę na fakt, że mieszkanie Mindicza w Kijowie znajduje się w tym samym budynku, w którym zamieszkuje Zełenski. Sam Mindicz opuścił terytorium Ukrainy na kilka godzin przed przeszukaniem jego mieszkania przez służby antykorupcyjne.

Wielka afera na Ukrainie. Miller OSTRO: „Państwo polskie wystawia się na pośmiewisko – i to dobrowolnie”

Pojawiają się również informacje o możliwych wpływach Mindicza w sektorze zbrojeniowym, w tym w związku z przedsiębiorstwem Fire Point, które produkuje drony dalekiego zasięgu – używane dość licznie FP-1 oraz FP-5 Flamingo, o charakterystykach porównywalnych z niektórymi typami pocisków manewrujących. Denys Sztilerman, główny konstruktor i właściciel firmy, zaprzeczył w rozmowie z portalem Zerkało Tyżnia, jakoby Mindicz był współwłaścicielem przedsiębiorstwa. Sam Mindicz miał zaproponować zakup akcji Fire Point w 2024 r., jednak spotkał się z odmową.

Inny istotny wątek to pojawienie się w kontekście tej sprawy nazwiska szefa Biura Prezydenta Ukrainy, Andrija Jermaka (w aktach śledztwa figuruje pod pseudonimem Ali Baba). NABU odmówiło potwierdzenia lub zaprzeczenia doniesieniom o tym, czy podejrzenia dotyczą także tego polityka. Według Ukrainskiej Prawdy Jermak miał był zaangażowany w przygotowanie projektu ustawy o Narodowym Biurze Antykorupcyjnym Ukrainy, jaki pojawił się w lipcu br. i spowodował masowe protesty w związku z próbami ograniczenia jego kompetencji.

„Jermak przekazał Zełenskiemu projekt ustawy, która miała pozbawić NABU kluczowych kompetencji, co zamroziłoby też sprawę Mindicza” – napisał w komentarzu dla Ukrainskiej Prawdy Steve Cortes, były doradca prezydenta USA Donalda Trumpa.

„Wołodymyr Zełenski jest poddany olbrzymiej presji w kraju i za granicą, również wewnątrz własnego obozu politycznego, aby zwolnić skorumpowanego szefa administracji prezydenckiej Andrija Jermaka” – napisał portal Politico, komentując sytuację związaną ze śledztwem NABU. O zwolnienie ze stanowisk Jermaka oraz szefa Narodowej Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy, Rustema Umierowa (do niedawna ministra obrony Ukrainy), zaapelowała także frakcja parlamentarna partii Europejska Solidarność w Radzie Najwyższej (parlamencie) Ukrainy.

Szef Biura Prezydenta jest negatywnie oceniany też za granicą. „Musimy sobie z nim radzić. Jest człowiekiem Zełenskiego, więc nie mamy wyboru” – powiedział anonimowo wysoki rangą europejski dyplomata w rozmowie z portalem Kyiv Independent. Inny rozmówca wyraził pogląd, że „wszystko byłoby lepsze niż wysyłanie Jermaka ponownie do Waszyngtonu”. Jest on szczególnie negatywnie oceniany przez otoczenie Donalda Trumpa ze względu na bliskie i nie do końca jasne relacje z poprzednią administracją USA.

Pierwsze konsekwencje personalne ujawnionej afery już nastąpiły: ukraiński parlament przegłosował 19 listopada dymisję Hermana Hałuszczenki, ministra sprawiedliwości oraz szefowej resortu energetyki Switłany Hrynyczuk, którzy również pojawiają się w śledztwie NABU. W piątek portal Ukrainska Prawda, powołując się na swoje źródła w otoczeniu Zełenskiego, poinformował, że prezydent nie planuje dymisji Jermaka.

Źródło:PAP

Najnowsze