„Onet” ujawnił tożsamość dwóch Ukraińców odpowiedzialnych za dywersję na kolei w woj. mazowieckim. Są to Jewhienij Iwanow i Oleksandr Kononow. Uciekli na Białoruś, natomiast prokuratura w Polsce postawiła im zarzuty o charakterze terrorystycznym. Rząd oraz sprzyjające mu media odwracają natomiast uwagę od faktu, że po raz kolejny za działania przeciwko Polsce odpowiedzialni są Ukraińcy. Podkreśla się też, że mieli działać na zlecenie rosyjskich służb.
Iwanow ma 41 lat, a Kononow 39. Obaj Ukraińcy byli „mózgami” operacji dywersyjnej na kolei.
„Przebywali w Polsce tylko kilka godzin, a pozostałe zadania wykonali ich pomocnicy, którzy zostali już zatrzymani na terenie naszego kraju” – czytamy.
Starszy z Ukraińców miał zostać zwerbowany przez służby najpóźniej w styczniu ubiegłego roku. Miał współpracować z oficerem GRU Jurijem Syzowem. Ten miał zlecić mu przygotowanie sabotażu w lwowskiej fabryce dronów. Pochodzi z obwodu charkowskiego na Ukrainie.
Wczoraj prokuratura postawiła obu Ukraińcom zarzut przeprowadzenia dywersji o charakterze terrorystycznym na zlecenie Rosji. Grozi im za to dożywocie, gdyby rzecz jasna byli w zasięgu prokuratury. A nie są, bo uciekli na Białoruś.
– W poniedziałek wszczęliśmy śledztwo i otrzymaliśmy materiał dowodowy wskazujący na to, że sprawcami są dwaj obywatele Ukrainy: Ołeksandr K. i Jewhenij I, którzy aktualnie przebywają na terytorium Białorusi – mówił rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński przekazał, że zatrzymano pozostałe osoby biorące udział w akcji.
Duże media podkreślają, iż Ukraińcy mieli działać na zlecenie Rosji. Wspomina się natomiast o narodowości sprawców.
Ukraińcy dokonywali w Polsce już wielu przestępstw. Wielokrotnie też Ukraińcy stanowili znaczną część rozbitych grup szpiegowskich.
Jednocześnie kwestia weryfikacji Ukraińców w Polsce „leży”. Zwrócił na to uwagę były komandos-saper. O tym więcej przeczytacie w artykule poniżej.

