Podczas relacji zdarzają się wpadki, zarówno techniczne jak i merytoryczne. Jednak apelowanie do wydawcy, by nie przeklinał do reportera na żywo to coś, czego mogli doświadczyć chyba tylko widzowie propisowskiej telewizji Republika.
Marsz Niepodległości od lat jest największą manifestacją patriotyczną w Polsce i jedną z największych na świecie. Budzi wielkie emocje w niemal wszystkich środowiskach społecznych, jak i politycznych.
Według policji w tegorocznej demonstrancji patriotyzmy wzięło udział około 100 tys. osób. Według organizatorów – 300 tys. osób. Znaczne rozbieżności między informacjami o liczbie uczestników ze strony policji i organizatorów są zresztą jedną z nieformalnych tradycji wydarzenia.
Jak wyglądał tegoroczny Marsz Niepodległości, możecie przeczytać w artykule poniżej.
Podczas relacji z wydarzenia niejednokrotnie zdarzają się mniejsze lub większe wpadki. W tym roku jednak na wyróżnienie „zasługuje” propisowska telewizja Republika. Jak się okazało, wydarzenie wywołało duże nerwy w redakcji. Reporter relacjonujący wydarzenie na żywo na antenie zaapelował, by wydawcy „nie przeklinali do niego”.
– Stoję, jestem – powiedział na antenie pracownik Republiki.
Po chwili ciszy, zaczął kontynuować relację.
– Za chwilę wyruszy kolejny Marsz Niepodległości. Co prawda warunki atmosferyczne lekko się pogorszyły… – powiedział, po czym nagle zwrócił się do reżyserki.
– Proszę wydawcy bardzo, żeby nie krzyczał, nie przeklinał do mnie. Ja mówię do państwa to, co w tym momencie widzimy – powiedział pracownik propisowskiej Republiki.
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA pic.twitter.com/us3sNJ7e80
— Ogladam”Wiadomości”,bo nie stać mnie na dopalacze2 (@OgladamW) November 11, 2025

