W Czechach zyskuje na znaczeniu polityczny blok, który analitycy porównują do węgierskiego Fideszu Viktora Orbána i niemieckiej Alternatywy dla Niemiec. To uniosceptyczny, prawicowy, libertariański ruch Motoristé sobě (AUTO), na czele którego stoi Petr Macinka. Formacja może odegrać decydującą rolę w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
Wzrost poparcia dla ugrupowań kwestionujących dotychczasowy porządek polityczny to zjawisko, które z rosnącą intensywnością obserwujemy w całej Europie. Czechy dołączają tym samym do grona krajów, gdzie mainstreamowe partie muszą zmierzyć się z wyzwaniem ze strony sił, które kapitalizują na rozczarowaniu obywateli establishmentem.
Porównania do Fideszu i AfD nie są przypadkowe. Wszystkie te ugrupowania łączy krytyka głównego nurtu politycznego, sceptycyzm wobec integracji unijnej oraz retoryka skierowana do wyborców odrzucających dotychczasową politykę. W przypadku Czech, nowa siła polityczna może stać się kluczowym graczem w procesie tworzenia koalicji rządowej.
Zgodnie z najnowszymi sondażami, AUTO cieszy się już ponad 5-procentowym poparciem. Z jednej strony niewiele, z drugiej bardzo realny jest scenariusz, w którym uniosceptyczny, prawicowy, libertariański ruch zdecyduje o przyszłości czeskiego rządu. Mówi się, że mogliby wejść w koalicję z Andrejem Babišem i przyczynić się do powrotu tego prawicowego polityka do władzy.
A czeska polityka może stać się kolejnym przykładem na to, jak antysystemowe partie przekształcają się z marginalnych graczy w podmioty zdolne do realnego wpływu na kształt rządów.