Do wyborów parlamentarnych w Mołdawii pozostał jeden dzień. Zakończona w piątek kampania na ulicach była mało aktywna, za to niezwykle intensywnie toczyła się w internecie. Głos w sprawie zabrał także Janusz Korwin-Mikke, który zamieścił krótki apel w języku mołdawskim, czyli rumuńskim używanym w Mołdawii.
W piątek ulicami Kiszyniowa, stolicy kraju, przeszedł ostatni marsz – w kolorowym tłumie ulicami przeszli zwolennicy partii Działania i Solidarności, która obecnie sprawuje władzę i w niedzielę będzie walczyć o utrzymanie większości. Dzień wcześniej równymi rzędami w jednakowych czerwonych koszulkach maszerowali zwolennicy Bloku Patriotycznego, w którym dominują socjaliści i komuniści. Swoich aktywistów zmobilizowały także inne siły polityczne, jednak przetaczające się przez miasto grupki ludzi z plakatami i ulotkami nie wywoływały większego entuzjazmu.
– Ta cisza jest myląca, bo cała aktywność przeniosła się do internetu – do YouTube, sieci społecznościowych, do TikToka. Tam rozpętała się prawdziwa bitwa o dusze Mołdawian – powiedział PAP Denis Dermenzhi z agencji informacyjnej IPN.
W tych wyborach ścierają się siły „proeuropejskie”, dążące do akcesji do Unii Europejskiej oraz druga strona, określana mianem „prorosyjskiej”. Zarzuca się Rosji próbę ingerencji w wybory
„Gdyby to były zwykłe wybory, bez tak bezczelnej i zdradzieckiej ingerencji Rosji, to prawdopodobnie nie byłoby się czym przejmować. Rosyjskie siły proxy z Bloku Patriotycznego, bloku Alternatywa i Naszej Partii Renato Usatego wszystkie razem nie byłyby raczej w stanie nazbierać głosów na większość” – grzmiał dziennikarz Mihail Sirkeli na łamach kierowanego przez siebie portalu Nokta.md.
Do wyborów nie dopuszczono bloku Zwycięstwo, skupiającego marionetkowe partie Ilana Sora, a jeszcze w piątek Centralna Komisja Wyborcza skreśliła z list dwie powiązane ze ściganym oligarchą partie. Establishment obawia się, że „prorosyjskie” głosy przepłyną do innych graczy rzekomo już rozstawionych na pozycjach.
– Jestem z (separatystycznego regionu – przyp. PAP) Naddniestrza, ale mieszkam w Kiszyniowie. Będę głosować na PAS, bo to partia Mai Sandu i odkąd rządzą, czuję się bezpieczniej i uważam, że kraj idzie w dobrą stronę – mówi emerytka, która nie chce podać swojego imienia, ale chętnie komentuje sytuację polityczną. Obok siedzi jej starsza, 74-letnia siostra, która ma jednak zupełnie odmienną opinię. – Co ta twoja Sandu zrobiła dobrego. Tylko kasę ciągnie z Europy i pcha sobie do kieszeni – oznajmia.
– To nieprawda! Sandu nic dla siebie nie bierze, mieszka w dwupokojowym mieszkaniu w bloku. To Plahotniuc (Vladimir Plahotniuc, oligarcha i szara eminencja mołdawskiej polityki – przyp. PAP) i inni się nakradli – przekonuje zwolenniczka PAS.
– Co ty tam wiesz, przecież nie widzisz, jakie ona ma tam konta i ile na nich pieniędzy – ripostuje siostra.
– Kreml liczy na wasze zmęczenie – mówiła Sandu w piątkowym apelu do rodaków, wzywając ich, by kolejny raz „ocalili kraj”. Wcześniej nazwała te wybory „najważniejszymi w historii”.
Korwin-Mikke apeluje do Mołdawian
Do kwestii wyborów w Mołdawii odniósł się Janusz Korwin-Mikke. Zaapelował do tamtejszych wyborców w ich języku.
„Wmieszałem się w wybory w Mołdowie” – oświadczył na portalu X.
– Witam! Pozwólcie, że się przedstawię: nazywam się Janusz Korwin-Mikke. Jako poseł do Parlamentu Europejskiego byłem członkiem komisji, która nadzorowała wybory w 2016 roku. Rozmawiałem z ludźmi, obserwowałem kandydatów... – rozpoczął.
– Nie wiem teraz, na kogo zagłosowałbym, ale powiem wam, że mam 83 lata i bogate doświadczenie polityczne. Spotkałem setki różnych agentów. Mam dla was radę: nie głosujcie na nikogo popieranego przez panią Maię Sandu – ocenił.
– Należy ona do grupy, która wierzy wyłącznie w Unię Europejską. UE mianuje takie osoby, najlepiej kobiety, gdzie tylko może, na przykład panią Salomeę Zourabichvili, która była prezydentem Gruzji – i zrobiła wszystko, co mogła, aby Gruzja straciła niepodległość, ulegając europejskiej biurokracji – wskazał Korwin-Mikke.
– Gruzja zdołała w ostatniej chwili uratować swoją niezależność. Miejmy nadzieję, że Mołdawia też to zrobi – dodał.
– UE chce zniszczyć Europę wolnych narodów, zastępując ją jednolitym proletariatem. Ci ludzie są szaleni, a ci, którzy ich popierają, są albo naiwni, albo głupi – skwitował.
– Walczcie o niepodległość, aby rodziny mogły swobodnie wychowywać swoje dzieci, bez LGBTQZ – aby mogły żyć normalnie, bez Zielonego Ładu i innych kosztownych dziwactw UE. A zatem: nie dla pani Maia Sandu – i dla tych, którzy ją popierają! – zaapelował.
Wmieszałem się w wybory w Mołdowie. Trochę więcej na moim FB. Tu tylko dwuminutowa deklaracja – i jej tekst po polsku i po rumuńs… pardon: mołdawsku:
=
Witam! Pozwólcie, że się przedstawię: nazywam się Janusz Korwin-Mikke. Jako poseł do Parlamentu Europejskiego byłem członkiem… pic.twitter.com/BV6OCHGDxV— Janusz Korwin-Mikke (@JkmMikke) September 26, 2025