Uwaga, dziś będzie długo, ale nie pamiętam kiedy ostatnio coś przybiło mnie tak jak ta informacja o Charlie Kirku. I nie rzucam tych słów na wiatr.
Moja pierwsza i jak dotąd najpopularniejsza książka – „Manifest Antykomunistyczny”, pierwszy rozdział zacząłem od cytatów czterech postaci. Jedna z nich to właśnie Kirk. Ale to nie wszystko. Zawsze bardzo starannie wybieram puentę kończącą każdą z moich książek, zawsze dbam o to, żeby była szczególnie mocna, dosadna, zapadająca w pamięć. W trzech z nich, w tym w tej najnowszej – puenta jest mojego autorstwa. I tylko jeden raz – właśnie we wspomnianym bestsellerowym debiucie – ustąpiłem komuś pola i zamiast własnej refleksji, postawiłem na cytat. Brzmiał:
„To już pora, by ludzie przestali retorycznie odwoływać się do marksizmu, a zaczęli rozumieć realność jego zagrożenia. Pora odeprzeć atak. Zegar historii tyka.”
Tak – zacząłem pierwszy rozdział swojej książki cytatem z Kirka – i zakończyłem książkę też JEGO cytatem…! Mimo że w Polsce był wówczas przecież mało znany. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem a dopiero teraz dociera do mnie jak bardzo to symboliczne i wymowne – jest przecież tylu doświadczonych pisarzy antykomunistycznych do cytowania, tylu patriotycznych profesorów z gigantycznym dorobkiem, tylu twórców przełomowych książek i esejów – a ja w kluczowych częściach książki postawiłem na sporo młodszego ode mnie, wówczas 27-letniego, pasjonata. Widocznie miał w sobie tak wielką mądrość, że rzucała się w oczy, przyciągała do niego.
Mam poczucie, że świat właśnie stracił kogoś ważnego. Kogoś z piękną i wartościową przyszłością – być może nawet przyszłego Prezydenta USA. Dodam, ale tylko w ramach ciekawostki, że o Kirku piszę również w tej najnowszej książce, o LGBT – ale z szacunku do Niego, nie będę wrzucał linku pod tym wpisem, a wspominam o tym tylko po to żeby podkreślić, że jego poglądy były dla mnie ważne – nawet jeśli nie w każdej sprawie miał moim zdaniem rację, uważam, że błądził na przykład w temacie konfliktu Izraela z Palestyną. Ale to nie przekreśla jego pozostałych poglądów. Nie lekceważę wagi tego błędu, ale nie zgadzam się, żeby to przekreślało wartość całokształtu jego niesamowicie ważnej i pożytecznej, nieprawdopodobnie odważnej i mężnej działalności. To nie zmienia faktu że był niezywkle mądrym, wartościowym człowiekiem, nadzieją na lepszą przyszłość dla świata. Może do pewnych wniosków musiałby dojść dopiero z czasem, nadal był przecież bardzo młody. Jego odwaga, sposób, w jaki dyskutował z nienawidzącymi go lewakami i odpowiadał im nie nienawiścią, ale mądrością i argumentami – to jest coś, co pozostanie po nim na zawsze.
Charles, mając 31 lat, żonę i dwójkę małych dzieci – właśnie padł ofiarą szokującej politycznej egzekucji. Został zamordowany za swoje poglądy. Na oczach ludzi, którzy będą mieli traumę do końca życia. Na oczach kamer. Za swój sprzeciw wobec współczesnego marksizmu, trawiącego świat jak rak.
Onet: „Charlie Kirk nie żyje. Był jednym z liderów protrumpowskiego ruchu MAGA”. Serio, Onet…? Taki nagłówek to można dać kiedy ktoś, kto kiedyś był popularny, umarł ze starości. Wtedy się zdaje taki zdawkowy komunikat, że ten ktoś „nie żyje”.
RMF: „Tragedia na uniwersytecie. Donald Trump przekazał smutne wieści”. Taki nagłówek pasowałby do sytuacji, w której jakiś weteran wojenny podczas przemówienia doznał zawału serca i zmarł. Wtedy można mówić o „tragedii na uniwersytecie” i o „smutnych wieściach”. Te wieści nie są „smutne” – one są szokujące i zatrważające, jak lewacka znieczulica. Potraficie napieprzać nagłówkami o „SZOKU!!!” gdy temat dotyczy jakichś bzdur i nabijacie sobie w ten sposób kliknięcia – a kiedy jest wreszcie naprawdę w pełni usprawiedliwiony powód do używania tego słowa – wy go unikacie…
Interia: „Charlie Kirk nie żyje. Sojusznik Trumpa zmarł po postrzeleniu”. Wybaczcie ale i tu mi coś zgrzyta – brzmi to trochę tak jakby ktoś strzelał na oślep i zabłąkana kula padła akurat na Kirka. „Zmarł po postrzeleniu” to mi brzmi bardziej jak jakiś tragiczny błąd podczas polowania na dzika, albo jakby przypadkowy przechodzień znalazł się na linii ognia między policją a przestępcą. O wiele uczciwszy byłby nagłówek: „Nie żyje konserwatywny publicysta Charles Kirk – ofiara politycznego morderstwa”. A Wirtualna Polska co napisała? „Charlie Kirk nie żyje. Trump poinformował o śmierci influencera”.
Influencerzy kojarzą się ze sprzedawaniem bielizny albo perfum – Kirk był przede wszystkim publicystą, działaczem, autorem książek. Jeśli mielibyśmy go nazywać głównie tym słowem, to po śmierci redaktorów polskich mainstreamowych mediów należałoby pisać: „Nie żyje trzeciorzędny pismak”. Te nagłówki rażą jakąś znieczulicą i pogardą dla ofiary ze względu na jej poglądy – brzmią trochę tak jakby po śmierci Adamowicza media donosiły: „Nie żyje miłośnik i kolekcjoner lokali mieszkalnych. Zmarł w wyniku szarpaniny. Smutne wieści przekazał Tusk”.
Charlie Kirk został zamordowany, kiedy opowiadał o lewackim terroryzmie. O lewackiej, neomarksistowskiej przemocy. Tak, to były jego ostatnie słowa, ostatnie wypowiedzi zanim jakieś lewacki sk…syn uciszył głoszoną przez niego prawdę na zawsze. Młoda dziewczyna, która na żywo obserwowała tę egzekucję, opowiada powstrzymując łzy, że nie wie co wstrząsnęło nią bardziej – widok tej egzekucji, czy reakcje stojących obok lewaków, którzy na widok zamordowanego na ich oczach konserwatysty… WIWATOWALI. Internet również zalała fala radości i triumfalizmu ze strony współczesnych bękartów marksizmu. Nic dziwnego – już od dawna pisali, że chcą jego śmierci, te komentarze są widoczne do dzisiaj. Nazywajmy sprawy po imieniu – wielu przedstawicieli lewactwa, właśnie tych wycierających sobie mordy tolerancją i otwartością – to współcześni odpowiednicy na…tów. To hybryda między na…mem a komunizmem. Najbardziej toksyczne połączenie, jakie widział świat.
Nie dalej jak wczoraj, kilka godzin przed tą odrażającą egzekucją, pisałem: „Bo oni właśnie tego chcą. Chcą, żebyśmy się bali. Chcą, żebyśmy przepraszali, że mamy inne poglądy niż oni. Chcą żebyśmy czuli, że nie mamy prawa do swoich poglądów i że MUSIMY przejąć ich poglądy”. Ten mord to właśnie najbardziej ekstremalne potwierdzenie moich słów. Ale w takich chwilach przypominają mi się słowa piosenki („Nieustanne tango”) Ciechowskiego: „Nie strzelajcie do orkiestry. Jeśli oni zginą – przyjdą lepsi”. Skomunizowane lewactwo nie uciszy prawdy swoją przemocą, agresją, swoimi morderstwami i zbrodniami. To, co się wydarzyło, zmotywuje i zainspiruje kolejnych młodych ludzi do przeciwdziałania temu szaleństwu – szczerze w to wierzę. Pojawią się kolejni wybitni antykomuniści. Wszystkich ich nie zastrzelicie, choć bardzo, bardzo byście chcieli. Piszę te słowa niezależnie od tego kto okaże się sprawcą i jakie były jego motywy – bo lewactwo wiwatujące z powodu tej zbrodni jest faktem już DZISIAJ. I lewackie wzywanie do przemocy wobec niego, jest faktem już teraz – niezależnie od tego kto pociągnął za spust.
Ostatnie wpisy, które opublikował przed śmiercią, nabierają dziś jeszcze mocniejszego znaczenia, wołającego jeszcze głośniej. To wpisy o białej kobiecie, zamordowanej bez żadnego powodu przez czarnego zbrodniarza (zbierałem siły żeby coś o tym napisać, ale zanim zdążyłem się otrząsnąć i wziąć za ten temat – wydarzył się jeszcze dużo bardziej wstrząsający…). Jeszcze 13 godzin temu, tuż przed śmiercią, Kirk pisał: „Jeśli chcemy żeby coś się zmieniło, to mieszanie polityki do bezsensownego morderstwa na Irinie Zaruckiej jest w stu procentach POTRZEBNE – bo to właśnie polityka spowodowała, że szalony potwór mający już wcześniej na koncie wiele przestępstw, mógł chodzić wolno po ulicach i mieć okazję do zamordowania jej”.
Dwie godziny wcześniej wrzucił filmik z konta Black Lives Matter, gdzie w kontekście wspomnianej zbrodni na bezbronnej kobiecie, padają słowa… USPRAWIEDLIWIAJĄCE tę zbrodnię: „Mamy prawo do przemocy. Wszyscy prześladowani ludzie mają prawo do przemocy. I jest to takie samo nasze prawo, jak prawo do sikania”.
A godzinę wcześniej wrzucił filmik z czarnym lewakiem, komentatorem największego lewackiego medium – CNN, który głosi: „Nawet najbardziej liberalna, mająca dobre chęci biała osoba, ma w swoim mózgu wirusa [w kontekście: wirusa rasizmu – dop. RP], który może być aktywowany w dowolnym momencie”. Kirk nazwał to „jedną z najbardziej rasistowskich wypowiedzi jakie kiedykolwiek usłyszał”.
Niech te jego ostatnie wpisy wybrzmią jak najmocniej i jak najgłośniej.
EPILOG
W debiutanckiej książce zacytowałem między innymi te słowa Kirka: „Jeśli przypomnimy sobie, że ponad sto milionów ludzi straciło życie w jego imię, ciężko sprzeczać się z faktem, że Marks to najbardziej wpływowy myśliciel ostatnich 170 lat, odkąd opublikowano jego «Manifest komunistyczny». Jednak mimo tego, bardzo niewielu ludzi odwołujących się do niego przeczytało jego dzieło, a jeszcze mniej ma jakiekolwiek pojęcie o tym, co tak naprawdę głosił. Ta nieświadomość właśnie doprowadziła do bardzo niebezpiecznego momentu w amerykańskiej historii, gdy otwarcie przyznające się do marksistowskich korzeni przywództwo ruchu Black Lives Matter, we współpracy z innymi siłami atakującymi fundamenty naszej ojczyzny, dąży do rewolucji mającej na celu zmienić nasz system rządzenia. Ten ruch, działający obecnie w Ameryce, jest najbliższym marksistowskiej ideologii ugrupowaniem, jakie kiedykolwiek widziano”.
Dziś, do liczącej wiele milionów osób, listy ofiar komunizmu – należy dopisać jeszcze jedno nazwisko. Charles Kirk.
Pora przerwać tę obłudę, utrzymywaną przez media, polityków i popkulturę – obłudę utrwalającą chory i kłamliwy wniosek, że komunizm jest mniejszym złem niż nazizm. To dwie strony tej samej monety.
Uwaga, dziś będzie długo, ale nie pamiętam kiedy ostatnio coś przybiło mnie tak jak ta informacja o Charlie Kirku. I nie rzucam tych słów na wiatr. Moja pierwsza i jak dotąd najpopularniejsza książka – ,,Manifest Antykomunistyczny", pierwszy rozdział zacząłem od cytatów czterech… pic.twitter.com/vuIQCvUgQA
— Razprozak – ŁW (@Projekt_RazRaz) September 11, 2025