Strona głównaOpinieDrony nad Polską. Korwin-Mikke przedstawił teorię spiskową. "Na litość Boską"

Drony nad Polską. Korwin-Mikke przedstawił teorię spiskową. „Na litość Boską” [VIDEO]

-

- Reklama -

Prezes partii KORWiN i założyciel Konfederacji (KonFed) Janusz Korwin-Mikke skomentował doniesienia o dronach, które nadleciały ze Wschodu. Jak podkreślił, nie wiadomo faktycznie, kto wpuścił do nas te drony. Nestor polskiej prawicy wolnościowej najmocniej podejrzewa… premiera i szefa MSZ. Jednocześnie zaznaczył, że tego typu obiekty należy natychmiast zestrzeliwać.

– Nie rozumiem. Drony trzeba zestrzeliwać. Wszystko jedno, czy to są ukraińskie, czy rosyjskie, czy jakiekolwiek inne. Jak coś wlatuje w naszą przestrzeń powietrzną i nie wiadomo, czy tam nie ma jakiejś bomby, trzeba zestrzeliwać i nie dyskutować – ocenił na swoim kanale na X Janusz Korwin-Mikke.

– Tak naprawdę ja podejrzewam, że to są drony produkcji pana Tuska i Sikorskiego, którzy chcą robić histerię antyrosyjską, ale nie wiadomo. Jeżeli to nie są nasze, zestrzeliwać – podsumował Korwin-Mikke.

„Co przemawia za tym, że to prowokacja made by Tusk? To, że gdyby to były obce drony, to normalne państwo objęłoby to tajemnicą i w życiu nie przyznałoby, że można w naszą przestrzeń wlatywać, a my nawet z głupim dronem nie umiemy sobie poradzić! A co z 'Kindżałem’ lub 'Flamingo’?” – zapytał w opisie nagrania lider Konfederacji.

- Prośba o wsparcie -

Bez cenzury. Bez kompromisów. Dzięki Tobie i z Tobą!

Bezkompromisowo przedstawiamy prawdę o Polsce i Świecie bez względu na działania aktualnej cenzury. Nie chodzimy na kompromisy. Utrzymujemy się z reklam i Twojego wsparcia. Jeśli chcesz wolnych mediów – WESPRZYJ NAS!

Szerzej na ten temat nestor polskiej prawicy wolnościowej mówił na kanale Tomasza Sommera. Na pytanie, „czy powinno się strzelać do tych dronów czy nie”, Korwin-Mikke potwierdził.

– Jeżeli wlatują jakieś podejrzane rzeczy, na teren polski, to trzeba je zestrzeliwać. Nieważne, czy są rosyjskie, czy ukraińskie, czy cholera wie jakie – mówił Janusz Korwin-Mikke.

– Strzelać i koniec – podkreślił.

– Jest wojna i nie wiadomo, czy nie są to drony z jakimiś ładunkami wybuchowymi. Te akurat nie były, bo jeden, zdaje się, wylądował na jakimś dachu i żadnej szkody nie zrobił, ale mogły to być z bombą. Trzeba zestrzeliwać – mówił Korwin-Mikke.

Julia Gubalska zapytała, co jeśli „to na przykład byłaby prowokacja i Polska by tutaj zestrzeliła te drony i strona, która je wysłała by uznała, że Polska ich atakuje?”

– Nie, jeżeli coś wjeżdża czy wlatuje na teren Polski, to zestrzeliwuje. Chciałem przypomnieć na przykład słynną historię, kiedy w 1982 chyba, gdzie samolot pasażerski lecący do Japonii i on zawadził o teren sowiecki. I Sowieci kazali mu lądować, odmówili to, go zestrzelili i trafiło to do sądu w Szwajcarii, który uznał, że Sowieci mieli prawo i koniec – powiedział lider partii KORWiN.

– Ale to może jednak ma znaczenie, jakie to są drony, co? – dopytała Gubalska.

– Nie. Ale jakie ma znaczenie? Nie rozumiem – odparł.

– Nie ma znaczenia co do tego, jak powinniśmy się zachować w tej sytuacji, ale ma znaczenie w tym sensie, że wiemy, kto gdzieś tam próbuje grać w jakieś prowokacje… – mówiła, na co wtrącił się Janusz Korwin-Mikke.

– Ale nie wiemy, ale one mogły po prostu zabłądzić. Programista się pomylił i coś tam. Na litość Boską, takie rzeczy się zdarzają. Jeżeli tam tych dronów leci paręset dziennie, to zawsze któryś może zabłądzić. To jest duża odległość, jeżeli oni sterują nimi z daleka. Wszystko jest możliwe – mówił prezes partii KORWiN.

– Ja chciałem przy okazji zwrócić uwagę, że na przykład ostatnio było bardzo dużo dronów, bo 860 wypuścili w jednej nocy. Było dwóch zabitych i kilkunastu rannych na przykład. Także oni celują jednak nie w ludzi. […] Wie pani, chłop strzela, pan Bóg rakiety nosi. I akurat trafiły do Polski – ocenił.

– Czyli pan się trzyma zdania, że zabłądziły te drony? – dopytała prowadząca.

– Myślę, że tak, w ogóle nie wiadomo na przykład prawie czyje to są drony, bo może to być na przykład prowokacja ukraińska. Wpuścili te drony, prawda, i mogą to być jakieś zdobyczne rosyjskie powiedzmy, które lądowały i tak naprawili i puścili Ukraińcy, żeby sprowokować Polskę do jakichś antyrosyjskich pokrzykiwań. Także no nic się nie stało na litość Boską – podkreślił Janusz Korwin-Mikke.

– Jak jest za granicą wojna, no to czasami różne odłamki spadają na tą stronę granicy i koniec. Przypominam, że Ukraina jeszcze do tej pory nie zapłaciła, a nawet nie przeprosiła za tę rakietę, która spadła i zabiła dwóch Polaków [w Przewodowie – red. nczas] – podsumował lider partii KORWiN.

Najnowsze