Były prezydent Brazylii nie bierze udziału w ostatniej fazie swojego procesu w sprawie rzekomej próby zamachu stanu. Rozprawa zaczęła się 2 września przed brazlijskim Sądem Najwyższym i kwestia wyroku zapadnie wkrótce.
Były prawicowy prezydent Brazylii Jair Bolsonaro nie bierze udziału ze względu na pogorszenie się jego stanu zdrowia. Wątpliwości budzi zaangażowanie polityczne SN, który w poprzednich latach wypuścił z więzienia skazanego już za ewidentne łapówkarstwo obecnego prezydenta Lulęda Silvę.
Teraz Sąd Najwyższy musi do 12 września wydać wyrok i będzie to raczej wyrok skazujący. Rządzącemu w latach 2019-2022 konserwatywnemu prezydentowi Bolsonaro grozi nawet do 43 lat więzienia.
Prokuratura oskarżyła go o kierowanie „organizacją przestępczą” , która spiskowała w celu zapewnienia mu „autorytarnego utrzymania się u władzy”, pomimo porażki z obecnym lewicowym prezydentem Luizem Inácio Lulą da Silvą po wyborach z października 2022 roku.
Na ławie oskarżonych posadzono także siedem innych osób, kilku b. ministrów i wojskowych. Jair Bolsonaro od miesiąca przebywa w areszcie domowym pod pretekstem utrudniania procesu i rzekomej możliwości ucieczki. Jeden z jego synów, Carlos Bolsonaro, poinformował, że ojciec źle się czuje i nie może jeść.
Podobne objawy wystąpiły już w lipcu, w wyniku nowych problemów trawiennych związanych z zamachem dokonanym na Bolsonaro w 2018 r. podczas wiecu wyborczego. Zamachowiec zadał mu wówczas ranę kłutą w brzuch.
Prezydent USA Donald Trump twierdzi, że to „polowanie na czarownice” i od 6 sierpnia nałożył na Brazylię cła w wysokości 50% na część jej eksportu. Wyrok skazujący jeszcze bardziej pogorszy relacje USA i Brazylii.
Źródło: Le Figaro/ AFP