Andrzej Duda na kanale Rymanowski Live komentował ostatnie spięcia między Konfederacją WiN a PiS. Zdaniem Dudy, oczywiście to prawica ma dostosowywać się do lewaków i „grzecznie pytać” Kaczyńskiego o pozwolenia.
– Nie będę ukrywał, że troszkę mi się tak przykro zrobiło, kiedy doszło do tego pierwszego spięcia, kiedy prezes Jarosław Kaczyński, zareagował na – powiedzmy mało grzeczne – zaproszenie do spotkania ze strony pana Mentzena – powiedział Andrzej Duda.
Odniósł się w ten sposób do propozycji rządu mniejszościowego PiS. Następnie Duda przekonywał, że to prawica powinna dostosować się do jego środowiska.
– Chłopaki powinni pamiętać o tym jednak, że prezes Jarosław Kaczyński to jest pokolenie naszych rodziców, a oni są młodsi ode mnie jeszcze w dodatku – przekonywał.
– To jest pan, który w jakimś sensie jest pod tym względem człowiekiem starej daty, oczekuje pewnych podwyższonych norm kulturowych od polityków młodszych od siebie i uważam, że te normy zachowania warto zachować i warto grzecznie zapytać, gdzie zechciałby się spotkać, czy może trzeba przyjechać do niego – twierdził dalej.
Należy przypomnieć, że Jarosław Kaczyński słynie z wyzywania ludzi i oskarżania wielu osób o ruskoagentyzm. Wyzywał też publicznie ludzi – chociażby słynne „bez żadnego trybu” – od „mord zdradzieckich”, „kanalii”, etc..
Z kolei w czasie Wielkiej Histerii twierdził, że osoby niechcące przyjąć nieprzebadanego preparatu na koronkę – o którym dziś oficjalnie wiadomo, że był szkodliwy – wierzyły w „plan KGB z lat osiemdziesiątych”. Mówienie więc o „podwyższonych normach kulturowych” w jego wypadku jest wybitnie komiczne.
Następnie twierdził, że Kaczyński „ma jednak trochę większy dorobek od nich”.
– Nie są prezydentami Rzeczypospolitej panowie jeszcze, więc chociaż wszystko przed nimi, bo są młodzi, być może któryś z nich kiedyś będzie prezydentem Rzeczypospolitej, Jarosław Kaczyński raczej już wątpię, ale ma swój dorobek, był premierem, jest dużo starszy od nich – kontynuował Andrzej Duda, próbując robić z wieku Kaczyńskiego zaletę.
– Mi się trochę przykro zrobiło, bo sobie pomyślałem, że może panu Mentzenowi doradzał gdzieś po cichu ktoś, kto nie miał wcale dobrej woli, żeby do takiego spotkania rzeczywiście doszło i żeby tworzył się jakiś zalążek porozumienia po stronie obozu patriotycznego, obozu republikańskiego – przekonywał Duda.