Spontaniczny ruch społeczny zapowiadający „Zablokowanie Francji” 10 września zyskał poparcie związków zawodowych, stowarzyszeń i partii lewicy. Ma to być protest przeciw oszczędnościom budżetowym rządu premiera Francois Bayrou na rok 2026, w tym wydatków na opiekę zdrowotną, czy zamrożenia wysokości emerytur.
Protest zyskuje na popularności, a według sondażu Toluna-Harris Interactive dla RTL, prawie dwóch na trzech Francuzów popiera „blokadę”. 70% popiera organizację demonstracji, przeciw planom budżetowym, które mają naprawić sytuację finansową Francji. Premier François Bayrou przedstawił kilka kontrowersyjnych posunięć, w tym zniesienie dwóch świąt państwowych, wstrzymanie zatrudnienia na 3000 stanowisk w służbie cywilnej, czy ograniczenie niektórych świadczeń socjalnych.
10 września może przypomnieć dynamikę ruchu żółtych kamizelek”. 70% Francuzów popiera pomysł demonstracji, ale tylko 58% jednoznacznie popiera apel o „zablokowanie kraju” 10 września (35% jest „całkowicie za” , a 23% „raczej za”).
Poparcie protestu jest szczególnie wysokie wśród wyborców partii Zielonych (Europe Écologie-Les Verts) – 80%, lewackiej La France Insoumise (79%) i… Zjednoczenia Narodowego (77%). Jednak wiceprzewodnicząca prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN) Edwige Diaz stwierdziła, że jej partia „nie ma powołania do organizowania demonstracji” i ostrzegła, że nie należy „zanurzać kraju w błoto”.
Diaz nadmieniła jednak, że partia daje swoim wyborcom „wolność robienia tego, co chcą”, w przeciwieństwie do partii lewicowych , które poparły protest na 10 września. „ Naszą rolą jako partii politycznej jest udzielanie odpowiedzi na problemy i żądania ludzi, a nie krzyczenie do megafonu ” – oświadczyła wiceprzewodnicząca RN Edwige Diaz.
Deputowana partii narodowej ostrzegła też przed niepokojami społecznymi i zauważyła, że „minister spraw wewnętrznych Bruno Retailleau nie będzie w stanie zapobiec np. wykorzystaniu sytuacji przez anarchistyczne Czarne Bloki”.
W podobnym duchu wypowiedział się inny deputowany RN, Thomas Ménagé, który oświadczył, że jego partia została „jest skupiona wokół Marine Le Pen, aby bronić stanowiska narodu francuskiego”, a nie „zajmować stanowiska wobec ruchów społecznych ”. Dodał – „nie wolno nam destabilizować kraju”. Zrodzony w mediach społecznościowych ruch „Zablokujmy Wszystko!” ma jednak polityczne wsparcie lewicy, w tym LFI, Zielonych, Komunistów i Socjalistów.
Źródło: Valleurs/ Le Figaro