Wicemarszałek Sejmu i współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty komentował zapowiedzi dotyczące ewentualnych zmian w 800+. Ocenił, że gdyby miał coś zmieniać, „to raczej chodziłoby o kwestię przychodową”.
Politycy koalicji rządzącej pytani o zmiany w 800+ zapowiadają, że takowe są możliwe. Nie ma jednak żadnych konkretnych propozycji.
Ostatnio na ten temat wspominał niejasno Władysław Kosiniak-Kamysz. Więcej o tym przeczytacie poniżej.
Szykują się zmiany w 800+? Kosiniak-Kamysz: Pieniądze w programach socjalnych nie pomogą
O tę kwestię został zapytany wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty w Radiu ZET.
– Nie za bardzo rozumiem te sprawy związane z pracującym czy niepracującym rodzicem, dlatego że dzieci, z tego co pamiętam, są w rodzinach, gdzie rodzice pracują i nie pracują. To jest program dla dzieci, a nie dla matek – przekonywał Czarzasty.
Dodał, że gdyby miał „dokonywać jakiejkolwiek korekty programu 800”, to „raczej chodziłoby o kwestię przychodową”.
– Czyli dla uproszczenia: Jeśli ktoś zarabia dwa miliony rocznie w stosunku do kogoś, kto zarabia 40 tysięcy rocznie, to tu bym się zastanawiał, czy by korekty dokonywać, czy tutaj nie ma to sensu – ocenił wiceprzewodniczący Nowej Lewicy.
– Natomiast dzielenie ludzi na tych, którzy mają pracę i tych, którzy nie mają pracy, to taka sytuacja mi się nie podoba – zadeklarował.
– Jeżeli mielibyśmy już przeprowadzać korektę, to pod względem zarobków, a nie pod względem tego, czy ktoś ma pracę, czy nie. Bo jeżeli ktoś jej nie ma ze względu na obszar, w którym mieszka, albo brak pracy na danym obszarze, albo na sytuację życiową, to też ma dziecko, które je, które trzeba ubrać, które trzeba wykształcić – kontynuował Włodzimierz Czarzasty.
– Oczywiście za 800 złotych się tego nie zrobi, ale generalnie rzecz biorąc 800 złotych lepiej mieć niż nie mieć – podsumował.