Część tzw. uśmiechniętych nadal nie potrafi pogodzić się z porażką Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich i nie dopuszcza do siebie myśli, że ich pupilek przegrał w inny sposób, niż poprzez sfałszowane wybory. Eliza Michalik twierdzi nawet, że Grzegorz Braun swoje ostatnie działania motywował… chęcią przykrycia wyborczych fałszerstw.
Ci wszyscy z bańki skupionej wokół Giertycha czy Michalik, najtwardszy beton partyjny, prawdopodobnie już do końca swoich dni będą bredzić o sfałszowanych wyborach prezydenckich. Opcja, że Trzaskowski po prostu przegrał, w ich wszechświecie nie istnieje. Łatwiej wierzyć w wielką aferę wyborczą, niż stanąć przed lustrem i zadać sobie kilka trudniejszych pytań.
Wymyślają więc najróżniejsze teorie, w jaki sposób do sfałszowania wyborów prezydenckich doszło. Na razie liderem w tym wyścigu był Roman Giertych, który całkiem poważnie stwierdził, że „Jaszczur” i „Ludwiczek” oraz ich ludzie przejęli komisje wyborcze. Najwyraźniej narracja ta nie chwyciła zbyt dobrze, więc tzw. uśmiechnięci szukają dalej.
I tu pojawia się Michalik, która wymyśliła, że w tuszowanie rzekomych fałszerstw zaangażowany jest Grzegorz Braun.
– To wszystko, co dzieje się wokół Brauna, jest po to, żeby nie mówić o sfałszowaniu wyborów i o tym, że nie znamy wciąż prawdziwego wyniku wyborów i o tym, że nie wiemy kto wygrał wybory prezydenckie, kogo naprawdę wybrali Polacy i nie wiemy, jak głosowali. I po to jest ten Braun i po to jest powiedzenie, że obozy koncentracyjne to fejk niusy, po to jest to wszystko – twierdzi Michalik.
Z całą pewnością tak właśnie jest. Pani Elizo, czapki z głów! I dużo zdrowia życzymy!
🔴 Eliza Michalik: „To wszystko, co dzieje się wokół Brauna jest po to, żeby nie mówić o sfałszowaniu wyborów.” 😆😆 pic.twitter.com/u0ao4clSDa
— WolnośćTV (@WolnoscTV) July 12, 2025